Oglądając „Avengers: Wojna bez granic” nie mamy wrażenia, że jakaś postać jest tu tylko na doczepkę a wiemy, że może ona odegrać ważną rolę w ostatecznym finale. Reżyserzy na tyle zręcznie wymieniają bohaterów, że w żadnym momencie nie jest odczuwalny brak dynamiki w ich narracji, a unikalny charakter każdej postaci
Końcowa ocena jest zatem prosta - ten, kto kocha Marvela i jego uniwersum, kto od dziecka czekał na tak spektakularne spotkanie ulubionych bohaterów, będzie zachwycony. Kto nigdy nie był fanem MCU, tego "Infinity War" nie przekona. Ale nie oszukujmy się, ten film nie powstał po to, by kogokolwiek przekonywać, lecz by dać fanom pierwszorzędną rozrywkę. I to się bezapelacyjnie udało.
Avengers: Wojna bez granic – analiza ostatecznego zwiastuna. Mieliśmy już okazję zobaczyć ostateczny zwiastun filmu Avengers: Wojna bez granic. Najwyższa pora rozebrać go na czynniki pierwsze. Nie liczcie jednak na ostateczne odpowiedzi - znacznie tu więcej pytań i niedopowiedzeń. Reklama. FilmAvengers: Infinity War20182 godz. 29 min. {"rate": {"id":"693758","linkUrl":"/film/Avengers%3A+Wojna+bez+granic-2018-693758","alt":"Avengers: Wojna bez granic","imgUrl":" Thanos zbiera Kamienie Nieskończoności w celu narzucenia swojej woli wszystkim istnieniom we wszechświecie. Tylko drużyna superbohaterów znanych jako Avengers może go powstrzymać. Więcej Mniej {"tv":"/film/Avengers%3A+Wojna+bez+granic-2018-693758/tv","cinema":"/film/Avengers%3A+Wojna+bez+granic-2018-693758/showtimes/_cityName_"} {"userName":"michalwalkiewicz","thumbnail":" ręce na pokład","link":"/reviews/recenzja-filmu-Avengers%3A+Wojna+bez+granic-21333","more":"Przeczytaj recenzję Filmwebu"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Kiedy Avengersi i ich sojusznicy kontynuują ochronę świata przed globalnym zagrożeniem, pojawia się nowy przeciwnik, Thanos (Josh Brolin). Celem tego międzygalaktycznego despoty jest zebranie wszystkich sześciu Kamieni Nieskończoności, artefaktów o niewyobrażalnej mocy. Chce za ich pomocą kreować rzeczywistość według własnej, pokręconej woli. Los Ziemi i wszelkiego życia znajduje się w wielkim dwóch poprzednich części "Avengers", Joss Whedon, nie zasiadł za kamerą "Wojny bez granic", gdyż czuł się zmęczony nieustającą pracą przy komiksowych blockbusterach. Twórca chciał odpocząć od wysokobudżetowego kina i skupić się na mniejszych projektach, w których miałby pełną kontrolę nad własną wizją artystyczną. Josh Brolin wykonywał sceny z piankowym hełmem wielkości głowy Thanosa i z kamerą do efektów specjalnych na twarzy. Musiał również nosić różne części pianki w zależności od tego, czego scena wymagała, aby inni aktorzy nie zbliżyli się zbytnio do jego prawdziwego ciała, żeby zachować skalę Ruffalo ujawnił, że dostał fałszywy scenariusz ze względu na jego nawyk przypadkowego ujawniania fabuły z poprzednich filmów Marvela. "Wojna bez granic" jest niesamowitym emocjonalnym doznaniem dla każdego widza. Już od samego początku bracia Russo udowadniają, że najnowsza część "Avengersów" będzie się znacznie różnić na tle dwóch poprzednich. Każdy moment w ich wykonaniu jest nakręcony bowiem z tak wielką precyzją, że można tu wręcz utrzeć się o określenie "epickości". Bo tak ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 80%Kiedy w 2008 roku na ekranach naszych kin pojawiła się pierwsza część przygód "Iron Mana" z Robertem Downeyem Jr, wracającym wówczas do łask hollywoodzkich włodarzy, to chyba nikt nie spodziewał się, że za równą dekadę cały świat będzie wyczekiwał kolejnych marvelowskich ekranizacji, które staną się popkulturowym fenomenem i symbolem współczesnego ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 77% Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. Jeszcze 10 lat temu nawet bym nie przypuszczał, że kiedykolwiek będę tak bardzo czekać na film o superbohaterach. W połowie filmu miałem już dość. Żadnych ciekawych dialogów, monologów, tylko durna rozwałka co kilkadziesiąt minut, a w przerwie porcja sucharów. To słowo jest dziś w pełni zużyte i sam rzadko go używam, zwlaszcza wobec popularnego kina z Hollywood, które często robione jest na tzw. "jedno kopyto" ale "Infinity War" to arcydzieło wśród współczesnych blockbusterow. Nie powiem, że wśród adaptacji komiksowych bo nie jestem aż takim "zapalonym ... więcej Jestem pełen najwyższego uznania dla wspaniałej kampanii promocyjnej wokół najnowszej części Avengers. Wykonano kawal solidnej roboty. Oby film mial najlepsze otwarcie w dziejach kina.
Spektakularne starcie na śmierć i życie, obejmujące cały świat bohaterów Marvel Studios. Avengersi ramię w ramię z superbohaterami muszą być gotowi poświęcić
KONTAKT 669 895 798 Mój profil Zaloguj się film Avengers: Wojna bez granic film Avengers: Wojna bez granic Dodaj do ulubionych Ulubione Avengers: Wojna bez granic to wydarzenie w historii kina bez precedensu. Spektakularne starcie na śmierć i życie, przygotowywane od dekady i obejmujące cały świat bohaterów Marvel Studios. Avengersi ramię w ramię z innymi superbohaterami muszą być gotowi poświęcić wszystko, jeśli chcą pokonać potężnego Thanosa, zanim jego plan zniszczenia obróci wszechświat w ruiny. CZYTAJ WIĘCEJ CZYTAJ WIĘCEJ Polecane z kategorii film Avengers: Wojna bez granic
EnergaCAMERIMAGE: Willem Dafoe o swoich wszystkich twarzach. Zwiastun nr 2 (polski dubbing)- Avengers: Koniec gry - Thanos (Josh Brolin) dołożył wszelkich starań, by zrównać wszechświat z ziemią w wyniku czego Tony Stark- Iron Man (Robert Downey Jr.) i
Z wielką wiedzą idzie w parze wielka odpowiedzialność, dlatego w recenzji staram się unikać spoilerów jak Lee przez dekady marzył o tym, by jego superbohaterowie podbili Hollywood. Filmy na podstawie komiksów powstawały od dziesięcioleci, ale dopiero Iron Man z 2008 roku dał początek serii składającej się już z 19 filmów, która stała się jedną z najbardziej kasowych w historii akcji kolejnych filmów w jednym uniwersum było kapitalnym pomysłem. Udało się wykreować na ekranie fikcyjny (wszech)świat, który tętni życiem. Nie tylko w kadrze, ale też poza nim. Bohaterowie swobodnie migrują z jednej miniserii do drugiej, a co kilka lat spotykają się (niemal) wszyscy na ekranie w kolejnej części dziwnego, że Marvel nakręcał hype na trzecią część przygód Mścicieli od lat. Stworzył już kilka tuzinów postaci, a teraz udało się wrzucić wszystkie figurki do jednej piaskownicy. Obawiałem się, że Avengers: Wojna bez granic przytłoczy liczbą pierwszoplanowych bohaterów, skoro już w Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów na ekranie było momentami ciasno. Jak upakować w 2,5-godzinny film tyle różnorodnych charakterów, gdy ego Tony’ego Starka nie zmieściło się w poświęconej mu trylogii? Na szczęście twórcy z Marvel Studios, podobnie jak herosi, o których opowiadają, dokonali czegoś pozornie niemożliwego. Udało się im wrócić z planu zdjęciowego z młotem, a nie na tarczy. Avengers: Wojna bez granic ugina się od zawartości na tyle, że pęka w szwach, ale do samego końca nie załamuje się pod swoim ciężarem. No i zostawia na koniec widza z otwartym o zakończeniu nie powiem nic ponad to, że było satysfakcjonujące. W sumie to nie mam zamiaru nawet streszczać fabuły. Trailery i tak sporo zdradziły, a do tego sam film w pierwszym akcie szybko i sprawnie wyjaśnia, o co tym razem toczy się gra. Stawka jest oczywiście wyższa niż kiedykolwiek wcześniej. Ważą się w końcu losy nie tylko całej Ziemi. Ważniejsze jest to, że fani Marvela doczekali się wreszcie prawdziwego łotra z krwi i kości - nadchodzi Thanos. Do tej pory to zaszczytne miano dzierżył Loki, ale bóg podstępu przeistoczył się w dającego się lubić antybohatera. Tym samym panteon nemezis Avengersów stał się nijaki. Tak jak protagoniści w filmach Marvela są wyraziści, różnorodni i ciekawi, tak ich przeciwnicy są odtwórczy i nudni. Zbyt często się zdarza, że są tylko kopią bohatera z lekko zmodyfikowanym wypada fenomenalnie i to nawet nie tylko na ich tle. Ośmielę się stwierdzić, że odejście od komiksowego pierwowzoru było tu strzałem w dziesiątkę. Marvel Studios sięgnęło po dobrze znanego z materiału źródłowego przeciwnika Avengersów, okrasiło swój film podtytułem, jak jedna z kultowych serii, ale motywacja ostatniego pozostałego przy życiu Tytana jest zupełnie inna. Trailery nas nie oszukały. Nowy wróg Avengersów nie jest bezmózgim olbrzymem. Wręcz przeciwnie. Nie jest może tytanem intelektu i cechuje go wyjątkowa brutalność i okrucieństwo, ale ma łeb na karku. Systematycznie dąży do celu, a wymordowanie wszystkiego, co żywe, ani siedzenie na tronie ze stopą ma gardle swoich poddanych, nie jest bynajmniej jego największym spojrzeć na Thanosa przez przymknięte oczy, można mu nawet kibicować. Trochę szkoda, że ze względu na upakowanie tylu wątków w filmie, sami bohaterowie nie zatrzymują się na dłużej, by debatować nad słusznością działań przeciwnika. Jestem jednak pewien, że fani jeszcze przez długie tygodnie będą debatować nad tym, czy Avengersi oby na pewno podjęli właściwą decyzję. No i stawki wreszcie są wysokie. Podczas seansu czułem się niczym Mężczyzna w czerni w ostatnim odcinku pierwszej serii Westworld. Do tej pory bohaterowie mieli tzw. plot armor. Wiedzieliśmy, że wyjdą z opresji cało, bo mają kontrakty na kilka kolejnych filmów lub wręcz zapowiedziano ich udział w jednej z kolejnych produkcji. Marvel nie podąża drogą twórców Gry o tron czy The Walking to nie dziwi. W komiksach bardzo rzadko się zdarza, by przynoszący złote góry heros zginął, a nawet jeśli zginie, w jego kostium wskakuje ktoś inny, a po kilku latach postać się wskrzesza. W końcu każdy uśmiercony bohater to utracone potencjalne przychody ze sprzedaży zeszytów lub filmów solowych z jego udziałem. Teraz tak naprawdę jedyną postacią, o której los nie musimy się obawiać, jest młodziutki Spider-Man czekający na sequel Homecoming. Nie zdradzę oczywiście, czy i którzy bohaterowie polegli w walce z Thanosem. Odkryjecie to sami podczas seansu. No i fakt, kto ewentualnie zginie, nie był tutaj najważniejszy. Odświeżająca była właśnie ta niepewność co do losu praktycznie wszystkich pierwszoplanowych postaci. Kilkukrotnie podczas seansu zadawałem sobie w głowie pytanie: czy to już?Marvel nie bez powodu trzyma w tajemnicy listę kolejnych filmów, jakie zobaczymy i wiemy tylko o kilku. Ant-Man i Osa ma premierę za dwa miesiące, ale jego akcja może się przecież rozgrywać równolegle do Avengers: Wojna bez granic. Kapitan Marvel będzie rozgrywać się w latach 90. a Strażnicy Galaktyki to grupa, a jej skład może się zmienić. A reszta? All bets are off. Kilku członków formacji Avengers jest już w końcu gotowych do przejścia na emeryturę. Wszystko kiedyś się kończy. Przecież nawet Hugh Jackman po blisko dwóch dekadach na zawsze schował szpony i zrezygnował z roli Wolverine’a. Marvel przez lata ciężko pracował nad tym, by mieć taką plejadę gwiazd, by odejście kilku z nich nie zniweczyło włożonej przez ostatnie 10 lat pracy. A to w Avengers: Wojna bez granic prawda Avengers 3 i Avengers 4 kręcono na zakładkę, a zdjęcia z planu kolejnej części sugerują powrót większości bohaterów, ale pamiętajmy: Thanos poszukuje Kamieni Nieskończoności, które mogą służyć do manipulacji rzeczywistością, umysłami i czasem. Bohaterowie mogą wracać również w retrospekcjach. Avengers: Wojna bez granic nie powstałoby bez armii rzemieślników. Tak jak Thanos ma swoje legiony, a Avengersi zyskują wsparcie Wakandy, tak twórcy filmowi mają sztab ludzi pracujących nad filmem. W przypadku blockbusterów trudno mówić tutaj o artystach przez duże A, ale przy każdym aspekcie filmu zatrudniono światowej klasy specjalistów. Pod względem formalnym trudno tutaj cokolwiek zarzucić. Ba, można chwalić i lokacji robi wrażenie. Zdjęcia stoją na wysokim poziomie. CGI przygotowano wzorowo - zarówno w zakresie tła, wybuchów, jak i animacji komputerowo generowanych bohaterów. Muzyka się broni, aczkolwiek prawdziwe wyrazista była głównie w segmentach związanych ze Strażnikami Galaktyki - gdzie w połączeniu z obrazem wywoływała skojarzenia ze Star Wars. Avengers: Wojna bez granic nie jest jednak filmem idealnym. Najwyższej noty ode mnie nie dostanie, bo chociaż produkcja pod wieloma względami przebija poprzednie dwie odsłony cyklu, mam jej jednocześnie nieco więcej do zarzucenia. Momentami decyzje podejmowane przez bohaterów były nielogiczne, a scenariusz nie umiał ich porządnie umotywować. Po prostu zmierzał w określonym kierunku. Pionki trzeba było rozstawić tak a nie szczęście w tych najważniejszych dla blockbustera aspektach film spełnił oczekiwania. Było widowiskowo. I straszno, i smutno. Czasem poważnie, czasem śmiesznie. W dodatku humorystyczne akcenty rozłożone zostały ze smakiem. Oczywiście nie wszystkich bohaterów udało się w pełni wykorzystać, ale i tak w ogólnym rozrachunku jestem zadowolony. Spodobało mi się sparowanie herosów w kilku grupach. Avengers: Wojna bez granic wrzuciło do jednego kotła multum postaci, ale by dało się ten film oglądać rozdzielono ich na kilka grup. Te się oczywiście ze sobą spotykają i mieszają, ale narracja skacze pomiędzy kilkoma regionami (wszech)świata. Fabuła jest konsekwentna, a nie licząc kilku potknięć, opowiadana przez Marvel Studios historia trzyma się można było poszczególne segmenty rozegrać lepiej? Z pewnością. Nie dałoby się jednak rozbudować jednej roli, nie poświęcając czasu ekranowego innego bohatera. Trzeba było pójść na pewne kompromisy, na czym ucierpiały nowe postaci. Czy podjęto słuszną decyzję? Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Zadowolenie widzów zależeć będzie od tego, kim są ich ulubieńcy. Marvel przez lata wypracował sprawdzoną formułę. Kolejne filmy czerpią z tych samych uniwersalnych wzorców. Nawet jeśli spojrzeć cynicznym okiem i stwierdzić, że Disney robi masówkę i komerchę, Myszka Miki dorzuca do niej szczyptę magii i przekonuje odbiorców, że obcują z czymś wyjątkowym. Od lat sceptycy przekonują, że źródełko wreszcie wyschnie, ale Marvel Studios w Hollywood jest jak Apple na rynku elektroniki dobrze wiecie, używam sprzętów Apple’a i tę magię po prostu kupuję. Tak samo, jak kupuję wizję, jaką mieli Anthony i Joe Russo. Avengers: Wojna bez granic jest prawdziwą ucztą dla fanów superbohaterskiego kina. Taką wisienką na torcie. Nie muszę chyba dodawać, że jeśli ktoś do tej pory podchodził do filmów o superbohaterach sceptycznie, nie ma tutaj raczej czego szukać? Nie oznacza to jednak, że dostaliśmy tylko jeszcze więcej tego samego. Marvel Studios eksperymentuje. Zestawia ze sobą postaci, które się jeszcze nie spotkały, co wprowadza odświeżającą dynamikę. Do tej pory Avengersi byli ziemskimi herosami, a teraz areną ich zmagań jest już cały wszechświat. Film z serii, która bywała mocno osadzona w naszym świecie, momentami przypomina wręcz miks Gwiezdnych wojen i Władcy mógłbym mieć tylko do nowych postaci drugoplanowych, zwłaszcza tych po stronie Thanosa. Nowy arcywróg wypadł świetnie, ale jego sługi to bezkształtna masa. Nowe twarze w cieniu starszych kolegów kompletnie zniknęły. Nie poświęciłbym jednak ani sekundy czasu ekranowego kosmity o fioletowej skórze na rzecz lepszego rozbudowania jego minionów. Niewykluczone też, że moja ocena się jeszcze zmieni. Na pierwszy z pewnością wpływ miał fakt, że wyjątkowo jak na tę serię nie wiedziałem, czego się spodziewać. Towarzyszyło mi przez 2,5 godziny uczucie niepokoju o los bohaterów. Teraz gdy już wiem, co się z nimi stanie, będę mógł zwrócić większą uwagę na inne aspekty. Przy pierwszym podejściu plusy zdecydowanie przeważają na szali i jak zmieni się moja ocena, dowiem się zresztą jeszcze dziś. Na wieczór mam zaplanowaną kolejną wizytę w kinie. A samo to, że wybieram się na seans Avengers: Wojna bez granic ponownie, powinno wystarczyć za rekomendację, czy warto się na ten film wybrać do kina. Do tej pory na srebrnym ekranie więcej niż jeden raz oglądałem tylko Gwiezdne wojny.
Film o Avengers obejrzałam sama w całości i według mnie wszystko zostało tam sprowadzone do absurdu. Swiat bohaterów to jedynie arena do zdemolowania. Co parę minut ktoś próbuje kogoś dźgnąć, dusi, miażdży, wyje z bólu lub nienawiści, torturuje, a wszystko okraszone żenującymi gimnazjalnymi dowcipaskami i docinkami.
Wiadomość filmy i seriale 25 lipca 2022, 12:23 Avengers powrócą do Kinowego Uniwersum Marvela. Będziemy musieli jednak poczekać na to aż do zakończenia szóstej fazy MCU. Kevin Feige tłumaczy, dlaczego podjęto taką decyzję. Źródło fot.: Kadr z filmu Avengers Dotychczasowe fazy Kinowego Uniwersum Marvela w zdecydowanej większości kończyły się filmem o Avengersach, w których grupa bohaterów jednoczyła się w walce ze wspólnym wrogiem. Tak było w przypadku pierwszej części filmu, a także Avengers: Czas Ultrona oraz Avengers: Wojna bez granic i Koniec gry. Wyjątkiem od tej reguły jest czwarta faza, która, jak już wiemy, zakończy się na filmie Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu. Okazuje się jednak, że również na koniec piątej fazy nie zobaczymy jednoczących się bohaterów, a na ich powrót na wielki ekran będziemy musieli poczekać aż do 2025 roku, kiedy to Avengers 5 rozpoczną końcową część szóstej fazy. Prezes Marvel Studios w wywiadzie dla portalu ComicBook wyjaśnił, dlaczego studio podjęło taką decyzję (via Screen Rant). Myślę, że wyciągamy cenną lekcją z każdego projektu, nad którym pracujemy. Od czwartej fazy mamy więcej produkcji i mniejszy przedział czasu, to jest duża różnica w porównaniu z pierwszymi trzema fazami. Doszliśmy do wniosku, że nie będziemy kulminować wydarzeń z filmów i seriali co dziesięć miesięcy w Avengers. Każdy z naszych obrazów staje się coraz większy i jest swego rodzaju crossoverem. Infinity War i Endgame pokazały nam, jak można w epicki sposób zakończyć całą sagę. Na panelu Marvela podczas San Diego Comic-Con dowiedzieliśmy się, że szósta faza zakończy się w iście epicki sposób. Kevin Feige zapowiedział bowiem, że to właśnie wtedy otrzymamy możliwość obejrzenia Avengers: The Kang Dynasty oraz Avengers: Secret Wars. Zaznajomieni z komiksami fani na pewno domyślają się, jakie wydarzenia zostaną przeniesione na wielki ekran. Najbliższe trzy lata będą po brzegi wypełnione produkcjami spod szyldu Marvela. Miejmy jednak nadzieję, że coraz większa liczba projektów należących do MCU nie będzie oznaczała, że będą się one cechowały gorszą jakością. Zapraszamy Was na nasz kanał na YouTube – tvfilmy, który jest poświęcony zagadnieniom związanym z filmami i serialami. Znajdziecie tam liczne ciekawostki, fakty, historie z planu i opinie. Jak zareagował Marvel, gdy Joaquin Phoenix odrzucił rolę Doktora Strange'a? Taron Egerton spotkał się z prezesem Marvel Studios, chciałby zagrać Wolverine’a Chris Hemsworth wróci do Thora? Kevin Feige jest podekscytowany jego przyszłością w Marvelu Nowa saga MCU wkrótce stanie się oczywista dla widzów, twierdzi Kevin Feige Szef Marvela o mało nie przeszedł do DC na pewnym etapie prac

Po premierze filmu zastanawiałem się już nad tym, w jakim kierunku może potoczyć się fabuła Avengers 4. Prezentowałem najróżniejsze hipotezy na temat dalszych wydarzeń. Nie oznacza to jednak, że Avengers: Wojna bez granic nie ma już przed nami żadnych tajemnic. Bracia Russo pomagają w ich odkrywaniu.

7,9 8,2 Film 2018 2g. 29m. od 12 lat Sci-Fi, Akcja Spektakularne starcie na śmierć i życie, obejmujące cały świat bohaterów Marvel Studios. Avengersi ramię w ramię z superbohaterami muszą być gotowi poświęcić wszystko, jeśli chcą pokonać potężnego Thanosa, zanim jego plan zniszczenia obróci wszechświat w ruiny.
L8aCkC.
  • 4wrkzsw798.pages.dev/270
  • 4wrkzsw798.pages.dev/22
  • 4wrkzsw798.pages.dev/35
  • 4wrkzsw798.pages.dev/173
  • 4wrkzsw798.pages.dev/58
  • 4wrkzsw798.pages.dev/349
  • 4wrkzsw798.pages.dev/284
  • 4wrkzsw798.pages.dev/19
  • 4wrkzsw798.pages.dev/370
  • avengers wojna bez granic kinomaniak