W średniowiecznym mieście mieszkali kupcy-stanowili najbogatszą grupę mieszkańców,zajmowali się handlemi najczęściej sprawowali władzę w mieście,zasiadając w radzie miejskiej.Najliczniejszą grupą byli rzemieślnicy-posiadali oni dużo praw,wytwarzali towary,ktore sprzedawali na własnych kramach.Mieszkali też żacy ,którzy uczyli się i śpiewali w chórach kościelnych,byli Opublikowano na ten temat Historia from Guest Czym zajmowali się mieszkańcy wioski jak wyglądało wnętrze chaty czym różnili się pońżayzan od okieniżniny kim był sołtys jak odżywiali się chłopi (proszę o szybką odpowieć ) Odpowiedź Guest Rolnictwoskromnienie wiemustalał co i gdzie kiedy i jakubogo
Obstawiam, że o Biskupinie słyszał każdy Polak, przynajmniej raz w życiu - w szkole. Mam nadzieję, że większość osób nie wyparła z pamięci zdobytej wiedzy i wybrała się lub wybiera do Biskupina :) Zapewniam, że warto wpisać tę osadę, a właściwie stanowisko archeologiczne, do planowanych wycieczek po regionie, choćby podróżując…
Opublikowano na ten temat Historia from Guest Odpowiedź Guest Mieszkańcy Aten zajmowali się związkiem portowym jaki mieli ze Spartą i innymi Greckimi polis, rywalizowali z Persją oraz umacniali swą gospodarkę ,rozbudowywali budynki w mieście, i trenowali wojsko. Zaś Kobiety zajmowały się uprawą przydomowego ogródka zbierały również zioła, jagody, miód pszczeli i grzyby. Przygotowywały także jedzenie piekły chleb, wyrabiały materiały na krosnach, przędły len i wełnę. Mieszkańcy Biskupina hodowali również zwierzęta domowe, taki jak: kozy , krowy, owce i konie. Zanim przejdziesz do czytania poniższego wpisu, odpowiedz proszę na kilka pytań dotyczących diety. Zastanów się przez chwilę nad nimi i pomyśl, jakie emocje w Tobie wzbudzają. Z czym kojarzy Ci się słowo dieta?Twoje skojarzenia są raczej pozytywne, czy negatywne?Kiedy po raz pierwszy przeszłaś na dietę?Jak myślisz – jaką dietę stosowała młoda Słowianka z Biskupina? I czy stosowała ją w ogóle? Jak reaguje większość ludzi na słowo „dieta”? Podejrzewam, że większość osób, głównie kobiety, odpowiedziały na pierwsze pytanie w taki sposób: „Dieta kojarzy mi się z odchudzaniem”. Podejrzewam również, że nie skaczą one z radości z tego powodu, ponieważ bycie na diecie automatycznie łączą w głowie z restrykcjami, wyrzeczeniami i ograniczeniami. Sam efekt odchudzania potrafi dodać skrzydeł, np. gdy uda się w końcu wcisnąć w zbyt ciasne dżinsy. Jednak już sam fakt przechodzenia przez ten proces nie do końca odbierany jest pozytywnie. Odchudzanie jest trudne, mozolne, niezbyt spontaniczne i ogólnie trzeba się „poświęcić”. Być może Ty odpowiedziałaś podobnie. A co z „pierwszym razem”? Niejedna z nas swoje pierwsze próby pracy nad swoją sylwetką zaczęła w okresie szkolnym – gimnazjum/liceum. Okres dojrzewania, więcej zaokrąglonych kształtów tu i ówdzie, niezbyt mądre docinki kolegów powodowały, że zaczęłyśmy się zastanawiać, czy na pewno wyglądamy w porządku. Dodatkowo, patrząc na zachowanie naszych mam, ciotek i innych dorosłych kobiet w otoczeniu, utwierdzałyśmy się tylko w przekonaniu, że zawsze znajdzie się coś do poprawy. Ja bardzo często słyszałam o zbyt grubym udzie, fałdce na brzuchu i że „w końcu trzeba coś z tym zrobić”. Sama nigdy nie wprowadzałam dużych restrykcji w moim sposobie odżywiania się, ponieważ wiedziałam, że u mnie to się nie sprawdzi. Ja po prostu od zawsze lubiłam jeść i odmawianie sobie znacznych ilości jedzenia dla „ładniejszej” sylwetki uważałam za zbyt duże wyzwanie i wiedziałam, że nie wytrzymam długo. Wtedy uznawałam to za słabość, ale teraz wiem, że być może podświadomie słuchałam swojego organizmu. Z drugiej jednak strony jestem świadoma tego, że masa kobiet ma zupełnie inne doświadczenia niż moje. Ciągłe „życie na diecie” od bardzo młodych lat to duże poświęcenie. A jeśli ich jedyną motywacją było posiadanie smuklejszego ciała, to siłą rzeczy nie może się ono kojarzyć pozytywnie w dorosłym życiu. Jakie są znaczenia słowa „dieta”? Czy Słowianka z Biskupina stosowała dietę? Oczywiście, że tak! Dziwi Cię ta odpowiedź? Nie powinna. Otóż, dieta ma wiele innych znaczeń, niż tylko odchudzanie. Dieta oznacza również sam sposób żywienia. Według profesora Gawęckiego, dieta to między innymi powszechny w danej społeczności sposób zaspokajania potrzeb pokarmowych, z wykorzystaniem fizycznie i ekonomicznie dostępnych środków żywnościowych. Nazywamy to dietą zwyczajową. Mieszkańcy Biskupina zajmowali się głównie zbieractwem, rybołówstwem, myślistwem, uprawą roli i hodowlą zwierząt. Czyli nasza przykładowa Słowianka miała do dyspozycji wiele różnorodnych produktów i na ich podstawie tworzyła jadłospis dla siebie i swojej rodziny. I taka właśnie była jej dieta! Czy miała potrzebę odchudzania się? To jest bardzo ciekawe pytanie, ale choć nie mam pewności, nie wydaje mi się, żeby należało to do jej priorytetów. Jakie inne znaczenia ma jeszcze słowo „dieta”? Możemy wyróżnić dietę alternatywną. Oznacza ona taki sposób żywienia, w którym z różnych powodów świadomie rezygnujemy ze spożywania niektórych rodzajów pokarmu lub metod jego przygotowywania. Najbardziej popularną dietą alternatywną jest teraz wegetarianizm i weganizm, w których rezygnujemy z mięsa lub wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego. Istnieje również dieta lecznicza, która określa taki sposób żywienia, w którym ograniczenie lub rezygnacja z niektórych produktów, czy rodzaju ich obróbki jest podyktowana stanem zdrowia. Przykładem najpopularniejszej diety leczniczej jest… dieta odchudzająca. Tak, już od dłuższego czasu wiemy, że zarówno nadwaga, jak i otyłość to jednostki chorobowe, które wymagają leczenia. Jakie są konsekwencje pomieszania znaczeń? Nie przepadam za słowem „dieta”. Głównie z tego względu, że jego znaczenie zostało silnie ukierunkowane tylko w jeden punkt, którym jest odchudzanie. Ciekawe jest to, że w Starożytnej Grecji słowo „dieta” miało jeszcze szersze znaczenie. Oznaczało bowiem ogólnie styl życia. Spójrz, jak zawęziło się jego znaczenie na przestrzeni lat, a nawet wieków. Poza tym, „dieta” jest już tak oklepana, że wyskakuje z każdej lodówki, szafki, telewizora i komputera. Nadużywamy tego określenia. Dodatkowo, jego jednotorowe znaczenie przechodzi też na inne podobne sformułowania. Na przykład „zdrowe odżywianie”. Czy kojarzysz sytuację, kiedy jesteś na rodzinnej imprezie i ciocia namawia Cię na kolejny kawałek ciasta? Grzecznie odmawiasz tłumacząc, że postanowiłaś się zdrowo odżywiać i jeden kawałek wystarczy. I co słyszysz? „A Ty znowu na diecie? Przecież nie potrzebujesz. Chuda jesteś. Po co sobie odbierać przyjemność z jedzenia?”. Ech… Pomieszanie z poplątaniem. 😉 Zdrowe odżywianie nie oznacza od razu odchudzania. Czasem może tak być, ale nie zawsze. Często odchudzanie jest początkiem bardziej świadomego podejścia do diety. Właśnie… „diety” – ale tej zwyczajowej, codziennej, normalnej. 😉 Myślę, że uporządkowanie sobie w głowie pewnych określeń i ich znaczeń pomaga w opanowaniu lekkiego chaosu informacyjnego. Wtedy łatwiej jest skupić się na swojej motywacji i sformułowaniu celu, na którym nam zależy. A czy celem tym będzie forma na lato, czy forma na lata zależy już tylko od Ciebie. Mam nadzieję, że wybierzesz słusznie. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat podstawowych pojęć dietetycznych zapraszam Cię do artykułów o podstawowej i całkowitej przemianie materii. Źródła: Gawęcki J., Żywienie człowieka. Podstawy nauki o żywieniu, wyd. PWN, Warszawa, 2012. Statut kaliski. To w Polsce Żydzi znajdowali schronienie przed prześladowaniem. Żydzi zaczęli osiedlać się w Polsce w XI wieku. Przybywali na nasze ziemie szukając schronienia przed pogromami i prześladowaniami, jakie spotykały ich w innych częściach Europy. 16 sierpnia 1264 roku pojawił się w Polsce pierwszy dokument określający
Dodano 15:45Przenieśmy się w czasie. A dokładnie do Biskupina. Wioski, która historię ma niebywale długą i ciekawą. Wyjątkowe miejsce nad którym badania trwają setki lat. Podobno zamieszkiwali ją kiedyś nasi przodkowie - Prasłowianie. Osadnictwo naszego kraju miało swój początek właśnie tu. Muzeum Archeologiczne w Biskupinie swoje początki datuje na lata 30 XX wieku. Wtedy to rozpoczęto pierwsze etapy badań wykopaliskowych, które były prawdziwą perełką dla archeologów. Dzięki obniżeniu się poziomu wody w Jeziorze Biskupińskim osada wyłoniła się na powierzchnię. Biskupin znajduje się nieopodal Gniezna i Inowrocławia, w województwie kujawsko - pomorskim. Kilka tysięcy lat przed naszą erą życie toczyło się zupełnie inaczej. Teraz mamy okazję zobaczyć na własne oczy jak kiedyś ludzie funkcjonowali i jaki tryb osadnictwa prowadzili. Muzeum Archeologiczne w Biskupinie to wioska łowców i zbieraczy, w której poznacie techniki, jakimi posługiwał się człowiek 7000 lat temu. Wtedy jeszcze nie znana była uprawia ziemi i hodowla zwierząt. Animatorzy są wystylizowani na mieszkańców pradziejowych chat. Zaprezentują Wam sposoby zdobywania i przygotowywania pożywienia, wyrobu narzędzi i rozpalania ognia. Pierwsi rolnicy z Osady Neolitycznej pokażą jak wyglądało rolnictwo przed 6000 lat. Rekonstruktorzy zaprezentują także wszystkie wynalazki, które zrewolucjonizowały życie człowieka. Zobaczycie jak uprawiano ziemię, wykonywano narzędzia, pozyskiwano tkaniny oraz sposób, w jaki powstawały przedmioty z miedzi. Zwiedzanie całego obiektu zaczynacie od Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego, w którym kupicie bilety wstępu oraz obejrzycie film dotyczący rezerwatu. Kiedy już przejdziecie przez główną bramę pierwszym punktem dla zwiedzających jest wioska neolityczna z epoki kamienia. Przechodząc przez drewniany most nad torami przeniesiecie się w czasie do obozowiska łowców mezolitycznych. Ich schronienia stanowiły proste szałasy, które bez większego żalu mogli porzucić, ponieważ często przenosili swoje siedliska w poszukiwaniu zwierzyny. Kolejnym punktem zwiedzania jest „długi dom” z epoki neolitu, czyli młodszej epoki kamienia. Takie właśnie budowle wznosili około 6000 lat temu pierwsi rolnicy. Tu już zapoczątkowano hodowlę zwierząt i roślin. Rozpoczęto także wyrabianie naczyń z gliny i tkanie materiałów. Tuż obok “długiego domu” zobaczycie wystawę „Epoka pierwszych rolników”, która przybliży Wam epokę neolitu. Był to bardzo ważny czas dla ludzkości, która rozpoczęła progresywnie doskonalić styl miejsce jakie zobaczycie w Muzeum jest trochę tajemnicze. To oczko wodne, które wykopali osadnicy wioski tysiące lat temu i przetrwało aż do dziś! W przeszłości wierzono, że jest to „święte źródło” i wierzono, że zamieszkują ją wodne duchy, którym należy składać drogocenne dary. Jednym z najważniejszych punktów w Biskupicach jest Osiedle Obronne Ludności Kultury Łużyckiej. To polskie Pompeje. Dlaczego? Dotąd udało się jedynie zrekonstruować niektóre fragmenty wioski, a dokładnie te do 1 metra wysokości. Wyższe partie są jedynie domysłami i zbudowane zostały za pomocą pośrednich danych. Udało się na szczęście na wierne odwzorowanie wnętrz domów. Możecie podziwiać je z bliska, a reszta kompleksu zrobi na Was z pewnością ogromne wrażenie, ponieważ teren jest duży i malowniczo położony na półwyspie nad wodami jeziora. Dalsza część wycieczki prowadzi do rekonstrukcji wioski wczesnopiastowskiej. Największy jej rozkwit przypada na drugą połowę X wieku. Osada zamieszkiwana była przez ludność rzemieślniczą. Jej mieszkańcy zajmowali się między innymi garncarstwem, skórnictwem, kowalstwem, garbarstwem czy tkactwem. Wielu z nich zajmowało się również rolnictwem oraz rybołówstwem. Zobaczycie tu rzemieślników odtwarzających życie codzienne dawnych dalej traficie do Pawilonu Muzealnego, gdzie zobaczycie stałą wystawę poświęconą badaniom wykopaliskowym w Biskupinie i okolicy pt. „Świt historii nad Jeziorem Biskupińskim”. Bywają także wystawy czasowe, ale w tej kwestii najlepiej podpowie Wam strona internetowa organizatorów. Po zwiedzaniu całego obiektu zostaje czas na świetnie zrekonstruowane piece, stajnię, owczarnię, stodołę oraz mieści się tam hodowla prawdziwych zwierząt. Dzieci przecież uwielbiają zwierzęta i tu będą miały okazję zobaczyć je z bliska. Poczujecie się trochę jak na wakacjach na wsi, za którymi pewnie nie raz się tęskni. Od wielu lat w Biskupinie hodowane są koniki polskie, owce wrzosówki spokrewnione z muflonem europejskim, kozy hodowane oraz bydło. Ostatnim punktem na mapie Muzeum jest chata pałucka z drugiej połowy XVIII wieku. To przykład tradycyjnego budownictwa pałuckiego. Ekspozycja wzbogacona jest w czynną pasiekę oraz studnie z żurawiem. Na koniec atrakcja dla chętnych - półgodzinny rejs statkiem pasażerskim “Diabeł Wenecki”.Ta podróż przez epoki, którą doświadczycie w Muzeum Archeologicznym w Biskupinie jest cenną nauką dla małych i dużych zwiedzających. Podróż w czasie zapewniają wierne rekonstrukcje osad oraz animatorzy, którzy nadają całości prawdy. Bo gdy tu będziecie, to uwierzcie, że szybko poczujecie się jakbyście cofnęli się kilka tysięcy lat wstecz. Co ważne, na terenie rezerwatu realizowany jest projekt, którego podstawowym celem jest popularyzacja najstarszych dziejów człowieka. Przeprowadzane są także archeologiczne badania eksperymentalne związane z epoką kamienia. Realizatorzy starają się wiernie odtworzyć przeszłość i przybliżyć obraz dawnych społeczeństw oraz elementów ich życia codziennego. Będzie to bliskie spotkanie z mieszkańcami pradawnych wiosek, dlatego przygotujcie się na wyjątkową wycieczkę w czasie.
MonikaX777. report flag outlined. Majowie: Zajmowali się przede wszystkim uprawą kukurydzy, a ziemię użyźniali popiołami. Nie znali koła i posługiwali się kamiennymi narzędziami. Nie hodowali zwierząt jucznych i pociągowych. Posługiwali się własnym pismem hieroglificznym. Ustalili długość roku słonecznego.

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda Polityka prywatności Scroll Up Skip to content

Jeżeli o to chodzi to .Mężczyźni zajmowali się łowieniem ryb, hodowlą bydła i świń , myślistwemKobiety pracowały w domu tam wyrabiały różne naczynia ceram… alka2006 alka2006
W dniach od 1 do 3 czerwca 2018 roku odbyła się młodzieżowa wyprawa uczniów wraz z opiekunami ze Publicznej Szkoły Podstawowej nr 5 w Dębicy na Lednicę i w głąb historii państwa pierwszy dzień podróż była długa, ale nienudna. Gdy dotarliśmy na miejsce, przywitały nas bardzo gościnne siostry i atrakcje gnieźnieńskie – spacer po Starówce między kroplami deszczu, msza w Kościele pw. Świętej Trójcy i smaczne lody na rynku. Noc okazała się równie ciekawa pomimo tego, że niektórzy spali na karimatach. I tak bawiliśmy się przednio. Kolejny dzień okazał się dużym wyzwaniem, ponieważ od samego rana było pełno przygód. Zaraz po przebudzeniu zjedliśmy ciepłe śniadanie i pojechaliśmy prosto do Biskupina, gdzie obejrzeliśmy film o wykopaliskach, pływaliśmy statkiem na pobliskim Jeziorze Biskupińskim, zobaczyliśmy, jak wyglądał prastary gród piastowski i czym zajmowali się jego mieszkańcy oraz odwiedziliśmy mini zoo. Naszą wyobraźnię uruchomili odtwórcy historii, którzy oddawali się codziennym zajęciom tamtejszych ludzi, czyli wyplatali koszyki, pletli krajki, tkali płótna, czy wykonywali instrumenty muzyczne z rogów i kości ponownie wsiedliśmy do autobusu i pokierowaliśmy się w stronę Gniezna. W Gnieźnie poszliśmy do muzeum, w którym dostaliśmy audioprzewodniki. Razem z nimi zwiedziliśmy Wzgórze Lecha, czyli katedrę gnieźnieńską, wieżę, podziemia oraz Muzeum Początków Państwa Polskiego. Następnie miała miejsce najważniejsza część naszej wyprawy. Dotarliśmy do Lednicy. Tam rozłożyliśmy karimaty i od razu zaczęliśmy tańczyć, bowiem porwała nas niezwykła atmosfera tego miejsca i czasu. Wspólna radość, jeden duch, modlitwa, wspaniała oprawa choreograficzna i wyjątkowo przyjazna pogoda – ciepłe słońce, leciuteńki wietrzyk. Ten cały wersal miał miejsce wprost na trawie. Niesamowite! W pakiecie dostaliśmy śpiewniczki, lusterka prawdy i świece oraz wodę do symbolicznego umycia nóg swoim przyjaciołom z legnickiego pola. O północy oficjalnie zakończyło się spotkanie lednickie, a my koło godziny drugiej przeszliśmy przez Bramę III Tysiąclecia. To wydarzenie było czymś magicznym i cudownym. W niedzielę dotarliśmy do Kruszwicy, gdzie zwiedzaliśmy podziemia zamku, Mysią Wieżę oraz jezioro Gopło. Później udaliśmy się na mszę świętą do kruszwickiej kolegiaty, a po niej wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu, a w autokarze? Dziesięć godzin dobrej zabawy – śpiewy, żarty, rozmowy, wspomnienia. Podsumowując, na wycieczce poznaliśmy wielu nowych ludzi, odwiedziliśmy nieznaną większości uczestników wycieczki część Polski i pogłębiliśmy naszą wspaniałą opiekę na wyjeździe składamy podziękowania na ręce naszych cudownych opiekunów. Dziękujemy p. Monice Kraszkiewicz, p. Dorocie Pięcie, p. Marzenie Magdziarz-Grzyb, p. Barbarze Kmiecik-Niedzieli oraz p. Renacie Warzesze, a najbardziej jesteśmy wdzięczni organizatorce wycieczki – naszej wspaniałej siostrze Gosi wycieczkiWiktoria Marć, Wiktoria Bednarczyk, Maria Labak, Ola Kędzior of6RuI.
  • 4wrkzsw798.pages.dev/72
  • 4wrkzsw798.pages.dev/114
  • 4wrkzsw798.pages.dev/155
  • 4wrkzsw798.pages.dev/209
  • 4wrkzsw798.pages.dev/172
  • 4wrkzsw798.pages.dev/24
  • 4wrkzsw798.pages.dev/29
  • 4wrkzsw798.pages.dev/91
  • 4wrkzsw798.pages.dev/75
  • czym zajmowali się mieszkańcy biskupina