Trade Wars jest społecznością tradingowa prowadzoną przez grupę zawodowych inwestorów i traderów, zafascynowanych rynkami finansowymi. Na początku był Jurek S i jego idea, żeby stworzyć przeszkoloną „armię tysiąca oczu”, która będzie obserwować każdy rynek i sprawi, że żadna ciekawa sytuacja handlowa już nam nie umknie…. Po wywalczeniu z drużyną mistrza świata, dostał kilka dni na odpoczynek, który zaserwował sobie w rodzinnym Olsztynie. gdzie indziej moglibyśmy zaprosić go na wywiad, jak nie do sali sportowej, gdzie przyszedł na swój pierwszy w życiu trening siatkarski. Oto gigant polskiej reprezentacji – Marcin Możdżonek. Facet, który szokuje dwa razy: najpierw olbrzymią posturą, a potem jeszcze większą skromnością. Z iPhone”™a naszej fotografki puszczam z youtube piosenkę „W stepie szerokim”. Po 19 sekundach zagaduję Marcina Możdżonka: Made in: Jakiś komentarz? Marcin Możdżonek (po kolejnych ośmiu sekundach): Oficjalny, czy nieoficjalny? W internecie ta pieśń wszędzie pojawia się jako nieoficjalny hymn siatkarzy. Jeśli podoba się kibicom, to dlaczego nie uznawać tego za oficjalny hymn kibiców, czy nawet reprezentacji. Mają do tego pełne prawo. Mnie osobiście kojarzy się to tylko to z jednym, z „Panem Wołodyjowskim”. Spotykamy się na sali gdzie zaczynałeś siatkarskie treningi. Przyjeżdżasz tu jako mistrz świata. Czujesz inne bicie serca? Tutaj odbył się mój pierwszy trening siatkarski w życiu, więc zgadza się, mocniej zabiło. Masa dobrych wspomnień. Pamiętasz ten pierwszy trening? Doskonale. Nie potrafiłem się w ogóle odnaleźć. Nie wiedziałem jak ugryźć siatkówkę, na czym to polega. Wszystko wydawało mi się tak skomplikowane, że pół treningu przesiedziałem na ławce i przyglądałem się kolegom. Do siatkówki trafiłeś poprzez koszykówkę. Grałem w nią namiętnie. Wcześniej była piłka ręczna, no i oczywiście kopałem w piłkę na podwórku. Czyli typowe dzieciństwo chłopaka z blokowiska. Kiedy przyszedłeś na pierwszy trening siatkarski, ile już miałeś wzrostu? Tu było w połowie ósmej klasy… (chwilę się zastanawia) metr dziewięćdziesiąt parę. W kogo tak wyrosłeś? Mama ma 175 centymentrów, ojciec prawie 190. Nie są to może gigantyczne wzrosty, ale gdzieś te geny rodzinne są. Siostra też jest wysoka – 186 cm. Od najstarszych członków rodziny wiem, że kiedyś, w poprzednich pokoleniach, też byli wysocy. I pewnie w którymś pokoleniu to powraca. Od kiedy przestało ci przeszkadzać, że jesteś tak wielki? Bardzo szybko zaakceptowałem wzrost, który daje jednak więcej plusów, niż minusów. Za niskie framugi, za krótkie łóżka w hotelach, czy kupowanie ubrań, to są tylko małe niedogodności. Chyba tyko raz, jak wszedłem do sklepu z ubraniami, sprzedawczyni już w progu powiedziała: tego pana nie obsługujemy. Teraz dużo się w tym temacie zmieniło. Magia internetu czyni cuda. Tam w zasadzie kupuję większość ubrań. Kiedy poczułeś, że dałeś się w tę siatkę złapać? Pamiętam ten moment. Trenowałem raptem kilka miesięcy, pojechaliśmy na mistrzostwa Polski młodzików, gdzie zajęliśmy chyba piąte miejsce. Wtedy nastąpił przełom. Byli obecni trenerzy reprezentacji juniorów, którzy wybierali zawodników do szkoły mistrzostwa sportowego. Bardzo się mną zainteresowali. Oczywiście nie moimi wybitnymi umiejętnościami siatkarskimi, ale warunkami fizycznymi. Pojechałem na testy do Spały. Przeszedłem je pomyślnie i już wiedziałem, że to będzie na pewno to. Jesteś ścisłą czołówką najlepiej blokujących. Masz gigantyczny zasięg w wyskoku. A w nim głowę ponad siatką. Dostałeś kiedyś piłką w twarz skacząc do bloku? Średnio raz na dwa tygodnie. Takie petardy? To są mocne uderzenia, ale jeszcze nie było takiego, które by zamroczyło. W czoło to jeszcze nic takiego. Gorzej w nos. Wtedy są kłopoty. Można na chwilę zachwiać się i koledzy dla zabawy odliczają niczym sekundant na ringu. Słyszałeś dowcip, kto był najlepszym blokującym na wrześniowych mistrzostwach świata? Tak, Solorz (śmiech). Ale było sporo lepszych dowcipów. Mi spodobał się ten z Putinem, który powiedział, że on żadnej reprezentacji nie wysyłał do Polski, a takie stroje można kupić w każdym sklepie sportowym. Przez trzy lata byłeś kapitanem reprezentacji. To prawda, że do dzisiaj masz taki autorytet, że tak jak powiesz, tak ma być? Autorytetem na pewno mnie darzą, ale nigdy nie rozkazywałem, bo nie musiałem. Na szczęście większość kolegów wie po co są w reprezentacji. Byli na tyle profesjonalni, że nie musiałem zwracać uwagi na nic. A autorytet został, bo sporo zrobiłem dla reprezentacji jako mediator z Polskim Związkiem Siatkówki, bo momentami były trudne chwile. Wziąłem wtedy wszystko na swoje barki. Na pewno byli mi za to wdzięczni. Ostatnich trzech trenerów kadry to światowa czołówka, a tu na krótko przed mistrzostwami kumpel z parkietu zaczyna was trenować i odnosicie największy sukces. Wielu drapie się po głowie do dzisiaj, jak to się stało. Byliśmy drużyną. Trenerowi udało się wpleść indywidualności w tryby tej machiny siatkarskiej i tej jeszcze trudniejszej machiny, jaką jest reprezentacja. Potrafił też poświęcić kilku zawodników dla dobra atmosfery w kadrze. Wielu trenerów często tak robi, a już ci najlepsi zawsze, że pozbywają się najlepszego na rzecz gorszego, by drużyna mogła odetchnąć. Poza tym wiedzieliśmy, że musieliśmy mu dużo pomóc, bo początkowo popełniał sporo błędów szkoleniowych. A co będzie dalej? Też się zastanawiamy, bo Antiga rozpoczął pracę trenerską z wysokiego C. Ciśnienie kibiców będzie wysokie. To ciśnienie jest, było i będzie. Ostatnie lata siatkówki to sinusoida. Wygrywaliśmy, by ponieść porażkę. Wiemy, że łaska kibica na pstrym koniu jeździ, przyzwyczailiśmy się do tego. Dzisiaj nas kochają, ale po pierwszych przegranych meczach to się zmieni. Ale nie mamy o to do nikogo pretensji, bo tak to jest w świecie sportu. Zawsze zastanawiałem się, jak buzuje psychika siatkarza, który staje do serwu przy przewadze w tie breaku. To jest automatyzm. Najlepszych od średniaków dzieli to, że w takich momentach ten pierwszy potrafi się skupić wyłącznie na tym, co ma w tej chwili wykonać. W głowie jest tylko jedno: jak podrzucić, jak uderzyć i w które miejsce posłać. Im bardziej by mnie to przerażało, tym większe prawdopodobieństwo błędu. Prowadzisz zajęcia z dzieciakami. Myślisz czasem o zostaniu trenerem? Staram się w kilku miastach zarazić dzieci pasją do sportu poprzez siatkówkę. Nie mogę im tego odmówić. Ja sam nie chciałem, będąc dzieckiem, by ktoś mi takiego czegoś odmawiał, a takie sytuacje się zdarzały. Myślałem o pracy trenerskiej, ale ona kosztuje jeszcze więcej wyrzeczeń, czasu i nerwów, niż bycie zawodnikiem. Chyba więc trenerem na wysokim poziomie nie zostanę. W 2009 zdobyliście z reprezentacją mistrzostwo Europy w Turcji. Finałowy skład to była piątka zawodników, która grała w AZS Olsztyn. Z Olsztynem z kolei nigdy nie dotarliście do mistrza Polski. Czegoś zabrakło? Na papierze mieliśmy skład do walki o ten tytuł. Ale właśnie czegoś zabrakło. Drużyna to skomplikowany mechanizm. Sam skład nie wystarczy. Potrzeba jeszcze cementu jako czynnika łączącego. Zabrakło kilku rzeczy, które widzi się teraz w najlepszych klubach, od organizacji po czynnik ludzki. Wspomniałeś, że chciałbyś wrócić grać w Olsztynie. Bardzo, to jest moje marzenie. Chciałbym tu wrócić nie na siatkarską emeryturę, ale wrócić i grać z tą drużyną o najwyższe cele. Jest to do zrobienia. Masz swoje ulubione miejsca w Olsztynie? Cały Olsztyn jest ulubiony. Kocham to miasto. Tu się urodziłem i tutaj chcę żyć. Jeżdżę po całym świecie i wiem, że to jest moje miejsce. W innym nie chcę mieszkać. Lubię spędzać wolny czas na łonie natury. Podobno kupiłeś działkę pod Olsztynem. Ooo! Dobry wywiad macie! Owszem, być może powstanie tam kiedyś dom. Twoją pasją jest… łowiectwo. Tak, jestem myśliwym. Kim jesteś w hierarchii koła łowieckiego? Młody szczaw (śmiech). Jestem myśliwym dopiero od roku, więc przygoda łowiecka dopiero przede mną. Jest to pasja niesamowita. A gdzie kupiłeś taki wielki uniform myśliwski? Tu ukłon w stronę moich kolegów myśliwych. Jeden z nich ma znajomości w firmach, które produkują odzież myśliwską. Zrobili mi na zamówienie. Masz teraz w domu wyeksponowane miejsce z trofeami siatkarskimi, a obok z myśliwskimi? Taką ścianę planuję zrobić, ale na nią przyjdzie czas. Jako młody myśliwy nie jest mi dane strzelać do okazałych trofeów. Trzeba zdobywać kolejne uprawnienia, by do tego dojść. Przy tym rytmie życia wygospodarowujesz jeszcze czas na pasję łowiecką? Staram się. Kiedy tylko mogę, wychodzę do lasu, do kniei. Lubię tak spędzać czas. Uspokaja mnie to, wycisza i odstresowuje. Idę nawet dzisiaj wieczorem. Na noc. Najbardziej uwielbiam nocne wyjścia. W nocy, chodząc po lesie, człowiek poznaje też siebie. Co poznajesz w sobie? Przysłuchująca się rozmowie fotografka Joanna Barchetto: – Jak szybko można biegać. Marcin Możdżonek: Sprawdza się swoją wytrzymałość. Fizyczną mam, więc może bardziej psychiczną. To prawda, że jeśli chodzi o krzepę, to jesteś wiodącym zawodnikiem w kadrze? Najsilniejszym na pewno nie jestem. Najsilniejszy jest Grzegorz Bociek, tak ze trzy, cztery razy bardziej ode mnie (śmiech). Ale lubię treningi siłowe. Pochwal się, ile bierzesz na klatę? Nie mogę wyciskać na ławeczce, bo mam kłopot w barkiem, ale mam to samo ćwiczenie na dużej piłce z hantlami. Wyciskanie takimi po 50 kg w seriach nie robi jakiegoś większego wrażenia. Myślałeś o zgoleniu brody? (głosem parodiującym starca z nagonki z kultowego „Misia”): A ja ogolić się nie pozwolę! Noszę zarost od przed wojny! Na serio – przyzwyczaiłem się do niej. Poza tym jestem trochę leniwy, by golić się codziennie. Zaczepiają cię na ulicy i o co pytają? O parametry techniczne: wzrost i rozmiar buta. Mało ambitne. Ale dzisiaj byłem u dzieci w szkole i jedno z nich zapytało mnie: „Też pan był na tych mistrzostwach?”. Mówię, że tak. A ono dalej: „I dla Polski pan grał?”. Rozmawiał: Rafał Radzymiński Obraz: Joanna Barchetto Dziękujemy za pomoc w sesji dyrekcji i nauczycielom WF Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Olsztynie Tej pani nie obsługujemy. Konkretny wyjazd ze sklepu pijanej kobiety 4.8k 48. Dziewczyna napluła na obcego gościa. Ten nie zostawił tego bez odpowiedzi hehe dobra robota normalnie przybił bym ci piąteczkę żeby nie było takiej sytuacji zawsze jak komuś składam bebechy to mowie żeby nie dali sobie wcisnąć czegoś innego tylko żeby mówili że ma być to co na kartce pamiętam jak dziś jestem w MM(u idiotów) rodzice coś tam AGD kupują no to ja ide w regały oblukać czy coś ciekawego jest, jakieś dobre ceny. Za plecami słyszę jak jakiś kolo pyta się pracownika(tego działu) o GTX280. Pada pytanie o wtyczkę zasilającą ilość pinów i czy pojedyńcza czy podwójna. Odp. Proszę pana jaka wtyczka wkłada pan w pci podpina kabelek od napędu i nic więcej nie trzeba. Ja tam pochylony przy dolnej półce z pudełkiem w rekach robię takie oczy a po chwili powstrzymuje się jak mogę aby nie roześmiać się na cały market. Po chwili słyszę aha dziękuje za pomoc to ja sobie sam poradzę (mistrzowskie wybrnięcie z sytuacji). Jak by ten koleś nie miał pojęcia o co kaman to by wydał na daremnie 1,5k złotych monet. Hipsterów nie obsługujemy. Redakcja. 11 października 2011, 14:17 Gai i Marcina rozmowy na fejsbuczku o wszystkim. SIERPNIOWY ZADUCH, ONI WCIĄŻ NA FACEBOOKU. MW: Cześć Hipster! "Tego pana nie obsługujemy". Kawiarnia w Krośnie nie ugości Putina 2014-06-25 16:50:00 | Kategoria: Rzeszów To jest lokal zaangażowany, na plakacie widniejącym na witrynie umieścili wizerunek Putina i duży napis "Tego pana nie obsługujemy". Zapowiadają, że wkrótce wypłyną stąd nagrania, które zapoczątkują nową "aferę podsłuchową". Źródło: Rzeszów - Ostatnie wydarzenia: Przemyśl. Anita Pukalska, policjantka oddała szpik bliźniakowi genetycznemu 2022-08-03 15:30:00 Inwestycje Rzeszów. Nowy parking przy al. Krzyżanowskiego na 39 samochodów 2022-08-03 14:00:00 Atak rakietowy w obwodzie lwowskim, 18 km od granicy z Polską. Rosjanie potwierdzili, że ich celem były magazyny z bronią z Polski 2022-08-03 12:29:00 Zbigniew Rau w Jasionce: Flaga OBWE będzie powiewać nad Kijowem, wbrew intencjom Rosji 2022-08-03 12:24:00 Rozpoczyna się MARMA 31. Rajd Rzeszowski. Od czwartku do soboty duże utrudnienia w ruchu 2022-08-03 10:59:00 Ostatnie informacje z portalu Po kilku chłodniejszych dniach do województwa śląskiego wrócą upały. Nawet 33 stopnie na termometrach 2022-08-03 16:55:00 Pogoda w województwie śląskim na początku tygodnia nie rozpieszczała, ale im bliżej weekendu, tym będzie cieplej. W piątek temperatura może s [...] Ksiądz Woźnicki zostanie eksmitowany z domu zakonnego. Wiadomo kiedy 2022-08-03 16:50:00 Ma to nastąpić w przyszłym miesiącu. [...] Robert w narkotykowym widzie zasztyletował Paulinę na oczach dzieci. Miał urojenia, ale będzie sądzony jak poczytalny 2022-08-03 16:50:00 30-letni Robert G. z Gdańska na przyjazd policji czekał przed domem swojej 25-letniej narzeczonej. Ubrudzony krwią, był ubrany jedynie w bieliznę [...] Ulica Jaracza już bez dalszych opóźnień. Jest też nowość dla rowerów i hulajnóg 2022-08-03 16:34:00 Drogi w Łodzi. Remont ul. Jaracza wreszcie dobiegł końca. Z ulicy mogą już korzystać kierowcy, pasażerowie MPK czy rowerzyści. [...] Tym razem dobre wiadomości w sprawie śmieci. Warszawa przyoszczędzi 2022-08-03 16:30:00 Po wielkiej porażce w sprawie kontraktu dla MPO ratusz ma też sukces. Urzędnikom udało się rozstrzygnąć trzy przetargi na odbiór odpadów z si [...]
Skoro tępe ryle nie rozumieją, ze jak jest kwarantanna to się siedzi na żici w chałupie, a nie po wizycie Policji leci po piwsko do sklepu i na grilla do szwagra, a do roboty jak się ma 37,5 nie idzie a nie leci się na szychta bo gołe 3 400 na rękę to za mało i wciska się kit, ze się ma alergię, albo, ze to grypa to potem tak jest

Edward Szepel w tym sklepie nie został obsłużony. - Pana nie obsłużę, zakazał mi szef - usłyszał od sprzedawcy w sklepie rolnik z Miastka. Rzecznik konsumentów i inspektor handlowy są oburzeni. nasz komentarznasz komentarzWłaściciel sklepu patrzy przez pryzmat pieniędzy, które jest mu winien rolnik. Gdybym był na jego miejscu, to pewnie też pogoniłbym go gdzie pieprz rośnie. Rolnik też ma jednak swoje racje. Czuje się oszukany, bo poniósł straty związane z uszkodzeniem ciągnika przez wał. Poza tym jest klientem, tak jak każdy inny. Chce zapłacić za towar i nie powinien być dyskryminowany. To jest niestety patowa Takie praktyki są niedopuszczalne - mówią. - Przedwczoraj kupowałem w tym sklepie uszczelki - mówi rolnik Edward Szepel. - Nie było problemu. Wczoraj poprosiłem o łożyska. Sprzedawca zakomunikował, że mi ich nie sprzeda, bo ma zakaz od szefa - mówi zbulwersowany Szepel. Co się zmieniło w ciągu jednego dnia? Nic. Problem w tym, że wczoraj rolnik poprosił o fakturę. - Przedwczoraj ten pan nie chciał faktury. Jak wystawię rachunek, to będzie ślad, a nie chcę mieć nieprzyjemności ze strony pracodawcy - oznajmia rolnikiem, a właścicielem sklepu jest konflikt. - Półtora roku temu kupiłem w tym sklepie wał do silnika ciągnika - opowiada Szepel. - Chodził pół roku, a potem strzelił. Wał rozwalił mi obudowę silnika i miskę olejową. Zaniosłem go do sklepu, bo był na gwarancji. Nie uznano mi jej. Skierowałem więc sprawę do sądu. Żądałem pięciu tysięcy złotych odszkodowania. Tyle, bo musiałem jeszcze dodatkowo wynająć ciągnik. Właścicielem sklepu jest Tadeusz Miąskowski. - Pan Szepel zalega mi z płatnościami na 2300 złotych. Poza tym przegrał sprawę w sądzie. Dopóki się ze mną nie rozliczy, nie ma po co przychodzić - oświadcza Miąskowski. - Sprawa sądowa nie jest jeszcze ostatecznie zakończona, bo będę się odwoływał. Te 2300 złotych trzymam na poczet tego, co jest mi winny właściciel sklepu - ripostuje Szepel. OPINIAMarek ZapolskiOPINIAMarek Zapolski, powiatowy rzecznik praw konsumentów w Słupsku:Takie sklepowe praktyki są niedopuszczalne. Wynika to może nie z konkretnych przepisów, ale z zasad rzetelności kupieckiej. Odmowa sprzedaży towaru to forma dyskryminacji klienta. W mojej praktyce kilka razy spotkałem się z takimi przypadkami. Pamiętam, że jeden sklepikarz nie chciał obsługiwać sąsiada, bo się z nim posprzeczał. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów opracowuje kodeks etyki kupieckiej. Te kwestie będą tam z Miastka twierdzi, że spór finansowy między nimi to jedno, a sprzedaż towarów w sklepie, to drugie. - Sklep jest dla wszystkich. Płacę i to powinno wystarczyć. Idąc tokiem rozumowania właściciela, to można wprowadzić np. zakaz obsługiwania kobiet, bo ich się nie lubi - ironizuje Szepel. Sławomir Gutowski, rzecznik Państwowej Inspekcji Handlowej w Słupsku, przyznaje rację rolnikowi. - Jak ktoś wystawia z ceną towar do sprzedaży, to jest to oferta w rozumieniu kodeksu cywilnego - mówi Gutowski. - I nie ma żadnych powodów, dla których jednemu klientowi coś się zbędzie, a drugiemu nie. Co więcej, kodeks wykroczeń przewiduje grzywnę, jeśli ktoś bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży towaru, a zajmuje się tym zawodowo. Konflikt między panami nie jest taką podstawą. Gutowski przyznaje, że trudno w praktyce przymusić sklep, aby sprzedał towar. - Klient musiałby wezwać policję, powołując się na artykuł z kodeksu wykroczeń i iść do sądu, aby ten zobowiązał właściciela do sprzedaży. To mijałoby się z celem - mówi rzecznik PIH.

Jeśli nie jest się pewnym zakupu to albo się go nie dokonuje, albo w razie wątpliwości istnieje możliwość odłożenia za kasą rzeczy dla klienta do czasu zamknięcia sklepu. Nie widzę problemu w zarzucie 'brak zwrotów", taka polityka firmy, to w interesie klienta leży to żeby kupić rzecz spełniającą jego oczekiwania.
Pierwsza część z nowej serii artykułów Tego pana nie obsługujemy! cieszyła się bardzo dużym powodzeniem, która przerosła nawet moje oczekiwania. Dziś przedstawiam drugą jej odsłonę. Jeśli ktoś przegapił pierwszą część - zaległości może nadrobić klikając w ten Francuski Związek Narciarski Kontakt z Francuzami generalnie jest utrudniony. Zazwyczaj autografy zawodników z Francji otrzymuję bezpośrednio od nich lub od innych instytucji, znajdujących się poza Francją. Niezbyt pomocny jest Francuski Związek Narciarski (w oryginale Fédération Française de Ski), który nie kwapi się do odpowiadania na listy fanów. Co ciekawe, gdy udało mi się znaleźć kontakt do Jasona Lamy Chappuis, dostałem zamiast autografu taką oto informację: Oczywiście zastosowałem się do zawartych instrukcji, jednak odpowiedzi nie otrzymałem. A niby odpowiadają raz w tygodniu ;) IX. Wojciech Skupień - jest odpowiedź! X. Melanie Faißt Utarte w Internecie przekonanie, że uroda Niemek jest wątpliwej jakości całkowicie nie sprawdza się w przypadku Melanie Faißt. Blondowłosa skoczkini z miasteczka Baiersbronn jest chyba jedyną zawodniczką, która ma na koncie rozbieraną sesję w Playboyu. Co ciekawe, podpisane zdjęcia w negliżu można nabyć na eBayu za kilka euro. Póki co, nie dostąpiłem zaszczytu posiadania autografu Melanie, choć zdjęcia które wysłałem do podpisu były o wiele bardziej "grzeczniejsze" niż te, które można nabyć na aukcjach internetowych. Mój list, w którym zawarłem prośbę, zdjęcia oraz kopertę zwrotną z kuponem pozostał bez odpowiedzi, choć na nią czekam już długo. Troszeczkę za Jan i Tommy Schmid Nie ukrywam, że szczególnie poszukuję adresów, z których można dostać więcej niż autograf jednej osoby - dla mnie, jako kolekcjonera jest to oszczędność czasu i pieniędzy. Szczególnym przypadkiem jest sytuacja, gdy członkowie tej samej rodziny uprawiają sport - najczęściej jest to rodzeństwo, jak trójka braci Prevców uprawiających skoki narciarskie, czy też siostry Gasparin, które wszystkie trzy odnoszą sukcesy w biathlonie. Wśród kombinatorów norweskich mamy dwóch braci Schmid z Norwegii. Choć ich strona internetowa wygląda jakby była robiona w połowie lat 90. ubiegłego wieku, to zawiera z mojego punktu widzenia najcenniejszą informację - adres do korespondencji. Załączyłem prośbę, kopertę wraz z kuponem oraz kartę Fischera Jana, którą otrzymałem od samego producenta sprzętu narciarskiego (można ją obejrzeć tutaj). Jak nietrudno się domyślić - długi czas oczekiwania sprawił, że szanse na odpowiedź są małe. XII. Petter Northug Większość Czytelników pamięta przepełniony żalem post dotyczący procederu wysyłania pieczątek przez norweskiego biegacza narciarskiego (kto nie pamięta, zapraszam do lektury tutaj). Oczywiście nie pozostałem dłużny wobec Northuga i odesłałem kartkę, uprzednio ją odpowiednio dekorując (skan). Nie załączyłem kuponu na odpowiedź (jeszcze czego!), więc pewnie jestem skazany na czekanie w nieskończoność. Niemniej jednak nie żałuję swojej decyzji - to co otrzymałbym wcale nie musiałoby być oryginalnym podpisem (pewnie by nie było), a i mam nadzieję, że taki wyraźny sygnał da do myślenia osobom odpowiedzialnym za rozsyłanie pieczątek, że takie postępowanie jest nieuczciwe wobec fanów Norwega i kolekcjonerów autografów. XIII. Women's Ski Jumping USA Kolejna organizacja, która negatywnie mnie zaskoczyła, nie odpowiadając na jakiekolwiek pytania i prośby - a było już tego dużo. Były zapytania na Facebooku, były maile, wreszcie były tradycyjne prośby o autograf, wysłane oczywiście z kuponem na odpowiedź - wszystko na nic. Nie zawsze tak było - w 2013 roku otrzymałem stamtąd autografy Sary Hendrickson (do obejrzenia tutaj). Niestety, tak jak Norweski Związek Narciarski, WSJ USA od pewnego czasu kolekcjonerów autografów traktuje po macoszemu. Na koniec mogę nadmienić o zwrotach - do tej pory dwukrotnie przytrafiła mi się taka nr 1 - Andreas Wank W tym wypadku eksperymentowałem z adresem. Dosyć długo go poszukiwałem, wreszcie go znalazłem, wydawać by się mogło w zaufanym źródle - w dokumencie od DSV. Niestety, okazało się że taki adres nie istnieje. Dosyć szybko skontaktowałem się z kolekcjonerką autografów, która miała właściwy adres. Po przepakowaniu całej zawartości z jednej koperty do drugiej udałem się na pocztę i wysłałem. Tym razem się udało - efekt można oglądać nr 2 - Sarah Hendrickson Sytuacja podobna, jednak z jedną zasadniczą różnicą - tutaj adres otrzymałem od... samej zawodniczki. Na swoim Instagramie pokazała nowe kartki z autografami, wystarczyło w wiadomości prywatnej poprosić o adres i wysłać standardową prośbę. Tak też zrobiłem, jednak po jakimś czasie otrzymałem znajomo wyglądającą kopertę... Z nieskrywanym rozżaleniem napisałem ponownie do zawodniczki, że jak to tak złe adresy podawać... W odpowiedzi otrzymałem nowy adres wraz z przeprosinami od Mistrzyni Świata za pomyłkę. Po przeprosinach żal o zły adres minął, a teraz mam w kolekcji autografy od pierwszej w historii zdobywczyni Kryształowej Kuli w kobiecych skokach - autografy do obejrzenia tutaj. Jak widać na zdjęciu to kolejny dowód, że WSJ USA jest od jakiegoś czasu na bakier z wysyłaniem autografów. I już tak zupełnie na koniec - wszystkim Czytelnikom mojego bloga chciałbym życzyć udanych świąt wielkanocnych, spędzonych w gronie najbliższych osób, smacznego jajka i wielu autografów w przyszłości! :)

Wojciech Pypeć. Na pierwszym zdjęciu twarz pana oficjalna, na drugim wiadomość do mnie na priv". Potem dopisał jeszcze: "Na czwartym zdjęciu 'list' Wojciecha tym razem, nie Wojtka (co pokazuje, że Wojtek nie jest kontem fejkowym) do jednej pani". Na koniec Szczygieł apeluje: "Mam prośbę, żeby tego pana nie linczować na jego kontach.

Ogłoszenie JEDNA SPRAWA = JEDEN TEMAT DACIA Klub Polska » INNE » Na każdy temat » Idiotów nie obsługujemy, czyli cham na drodze. Poprzedni temat :: Następny temat Idiotów nie obsługujemy, czyli cham na drodze. Autor Wiadomość hak64 Marka: Mercedes Model: 300SE Silnik: 3,0 Rocznik: 1987 Dołączył: 26 Gru 2015Posty: 180Skąd: Żory Wysłany: 2021-01-05, 06:50 Idiotów nie obsługujemy, czyli cham na drodze. Postanowiłem założyć nowy temat, o zachowaniach użytkowników naszych dróg. To na początek. Przed świętami odwiedziłem brata. Wracałem późnym wieczorem i zjechałem na stację paliw na kawę. Za ladą stał rosły facet około czterdziestki. Zapłaciłem usiadłem w kąciku i siorbię gorący napój. Na stację przyjechał facet na rowerze, ubrany na ciemno, rower bez lampek, a nawet odblasków. Pan za ladą zwrócił mu uwagę, że światła w nocy są niezbędne na drodze. Rowerzysta śmiejąc się podchodzi do lady i powiada: "Ja widzę jak kot", po czym poprosił o fajki... Usłyszał: – Idiotów nie obsługujemy. Facet coś tam zaczął mamrotać o chamstwie, a gościu z za lady: "mam ci obić ryj, żebyś zrozumiał?" Po czym dodał już spokojniej. – Moja matka trzydzieści lat męczy się z jedną krótszą nogą, bo ratując życie takiemu jak ty debilowi, wybrała drzewo... _________________specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych Krystian67 Marka: Dacia Model: Dokker Silnik: Sce 100 KM Rocznik: 2017 Wersja: Outdoor Dołączył: 28 Paź 2017Posty: 485Skąd: Chorzow Wysłany: 2021-01-05, 07:34 Patola która ma wiele oblicz. Rowerzysta to jeden z wielu kłopoty miałby sprzedawca. w razie pobicia. Limes Marka: Dacia Model: Sandero2 StepWay Silnik: 1,5dCi Rocznik: 2014 Dołączył: 05 Gru 2020Posty: 104Skąd: Lublin Wysłany: 2021-01-05, 09:38 Przez 40 lat jeździłem także do takich co ,, w ciemnościach ,, widzieli jak kot. Wielu z nich nakryłem czarną folią . Widziałem wiele łez i tragedii na drogach. I nic by się nie stało gdyby ,, wsiowy mędrzec ,, odpowiedział twierdząco na pytanie . Sprzedający tylko zapytał . hak64 Marka: Mercedes Model: 300SE Silnik: 3,0 Rocznik: 1987 Dołączył: 26 Gru 2015Posty: 180Skąd: Żory Wysłany: 2021-01-05, 10:10 Krystian67 napisał/a: kłopoty miałby sprzedawca. w razie pobicia. Z pewnością. Sadzę jednak, że takiego zamiaru nie miał, a jedynie bardziej dobitnie wyraził swe uczucia. _________________specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych macminer Marka: Dacia Model: Duster Silnik: SCe Rocznik: 2019 Wersja: Prestige Dołączył: 07 Wrz 2018Posty: 243Skąd: Gliwice Wysłany: 2021-01-05, 10:56 hak64 napisał/a: śmiejąc się podchodzi do lady i powiada: "Ja widzę jak kot" W zasadzie należałoby w takiej sytuacji wezwać policję. Może wtedy byłoby gościowi mniej do śmiechu. Brak wyobraźni to niestety główny grzech użytkowników dróg. Można by o tym napisać tomy. Zachowań rowerzystów na pewno starczyłoby na parę rozdziałów. Sam jeżdżę sporo na rowerze, ale gula mi skacze, jak widzę, co robią inni rowerzyści. A jazda po ciemku bez oświetlenia to wręcz ich grzech główny. hak64 Marka: Mercedes Model: 300SE Silnik: 3,0 Rocznik: 1987 Dołączył: 26 Gru 2015Posty: 180Skąd: Żory Wysłany: 2021-01-05, 11:19 macminer napisał/a: W zasadzie należałoby w takiej sytuacji wezwać policję. Może wtedy byłoby gościowi mniej do śmiechu. W zasadzie masz rację, ale zanim przyjadą, to po rowerzyście nawet smród nie zostanie... Co do braku wyobraźni. Przejawów głupoty na drogach jest cała masa. Dzisiaj. Pojechałem z żoną na zakupy (o matko katorga, bo moja ślubna musi codziennie odwiedzić ze trzy Biedronki, Lidla, Rossmanna i bóg wie co jeszcze - wszędzie promocje i inny towar). Stoję na parkingu Lidla czekając na żonę i patrzę, jak wielkie białe Volvo parkuje na wprost schodów (parking nieco wyżej niż chodnik do niego prowadzący). Paniusia brała trzy poprawki, aby zaparkować równolegle do stojących obok samochodów, po czym zadowolona z siebie wysiada z auta. Nie wytrzymałem. Wysiadam i wskazując ręką schody, mówię: "tam są schody i podjazd dla wózków, czy pani tego nie widzi?" - Nie widzę tu koperty, ani żadnego zakazu, więc tu mi wolno... - Szanowna pani, na mostach, wiaduktach, w tunelach, też nie ma kopert, ani zakazów, a jednak nie wolno! - Niech pan dzwoni po policję, mandaty mi nie straszne. - Nie proszę pani, zrobię fotkę i wstawię na Facebooka, niech się ludzie pośmieją z pani bezobjawowej inteligencji. Wsiadła w auto i odjechała... _________________specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych EBmazur Marka: Dacia Model: Sandero Silnik: 1,0 SCe Rocznik: 2018 Wersja: Laureate 5 os. Dołączył: 24 Mar 2019Posty: 456Skąd: Mazury Wysłany: 2021-01-05, 21:02 Cytat: Szanowna pani, na mostach, wiaduktach, w tunelach, też nie ma kopert, ani zakazów, a jednak nie wolno! Oj kolego - jest zakaz wynikający z przepisów , znaków nie trzeba tam stawiać _________________Czerwone jeżdżą szybciej eio Marka: Dacia Model: Logan MCV II Silnik: SCe [B4D B4] Rocznik: XII 2017 Wersja: Laureate 5 os. Dołączył: 26 Sty 2018Posty: 767Skąd: EL Wysłany: 2021-01-05, 22:02 Re: Idiotów nie obsługujemy, czyli cham na drodze. hak64 napisał/a: Moja matka trzydzieści lat męczy się z jedną krótszą nogą, bo ratując życie takiemu jak ty debilowi, wybrała drzewo...[/b] Przypomniała mi się moja sytuacja sprzed roku. Wtedy myślałem że w porę zauważyłem rowerzystę debila - ciemny cień na czarnym tle późnym wieczorem na drodze biegnącej przez mały las - ratując go. Cień znikał na długich i majaczył gdy przełączałem na światła mijania. Na szczęście wyjątkowo nikt nie jechał z naprzeciwka oślepiając mnie światłami... hak64 Marka: Mercedes Model: 300SE Silnik: 3,0 Rocznik: 1987 Dołączył: 26 Gru 2015Posty: 180Skąd: Żory Wysłany: 2021-01-06, 04:37 EBmazur napisał/a: Cytat: Szanowna pani, na mostach, wiaduktach, w tunelach, też nie ma kopert, ani zakazów, a jednak nie wolno! Oj kolego - jest zakaz wynikający z przepisów , znaków nie trzeba tam stawiać Oj kolego, czyżby problem z czytaniem ze zrozumieniem? Wskazując, że pomimo braku znaków, nie wolno tam parkować, co mogłem mieć na myśli jeśli nie przepisy ogólne? _________________specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych EBmazur Marka: Dacia Model: Sandero Silnik: 1,0 SCe Rocznik: 2018 Wersja: Laureate 5 os. Dołączył: 24 Mar 2019Posty: 456Skąd: Mazury Wysłany: 2021-01-06, 10:34 hak64zawsze lubiłem stwierdzenie / pytanie w stylu " co autor miał na myśli ? " _________________Czerwone jeżdżą szybciej hak64 Marka: Mercedes Model: 300SE Silnik: 3,0 Rocznik: 1987 Dołączył: 26 Gru 2015Posty: 180Skąd: Żory Wysłany: 2021-01-06, 11:46 EBmazur napisał/a: co autor miał na myśli A nad czym tu myśleć? Znasz jakąś inną możliwość? _________________specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych EBmazur Marka: Dacia Model: Sandero Silnik: 1,0 SCe Rocznik: 2018 Wersja: Laureate 5 os. Dołączył: 24 Mar 2019Posty: 456Skąd: Mazury Wysłany: 2021-01-06, 18:04 hak64 napisał/a: EBmazur napisał/a: co autor miał na myśli A nad czym tu myśleć? Znasz jakąś inną możliwość? Kod: na mostach, wiaduktach, w tunelach, też nie ma kopert, ani[b] zakazów[/b], a jednak nie wolno! Mniemam po wymianie zdań , że autor ( czyli Ty ) miał na myśli znaki zakazu Natomiast ja odczytywałem to ( w moim mniemaniu ze zrozumieniem ) , że autor ma na myśli szeroko pojęte zakazy - czyli oznakowanie oraz przepisy zawarte w PORD . Tak już mam , że czyjeś wypowiedzi biorę dosłownie . Sam też staram się nie pozostawiać wątpliwości - oczywiście w rozmowie czysto towarzyskiej takie podejście nie obowiązuje . Ale tak już mam , że śruba to śruba a nie wkręt . Amen _________________Czerwone jeżdżą szybciej eio Marka: Dacia Model: Logan MCV II Silnik: SCe [B4D B4] Rocznik: XII 2017 Wersja: Laureate 5 os. Dołączył: 26 Sty 2018Posty: 767Skąd: EL Wysłany: 2021-01-06, 18:35 @EBmazur, w szybkiej wymianie zdań face to face jest bardzo łatwo o drobne uproszczenia, które w tekście pisanym i analizowanym na chłodno nie powinny się pojawić. Chyba że przez roztargnienie - np. na forum takim jak to. Ważne że było skuteczne i bez nerwów. robercik Marka: Dacia Model: Duster Silnik: 1,3 Rocznik: 2019 Wersja: Comfort Dołączył: 20 Gru 2020Posty: 10Skąd: Podlasie Wysłany: 2021-01-06, 20:09 Jestem dość aktywnym kolarzem no i posiadaczem dustera. Nie rozumiem takich idiotów którzy nawet nie wysilą się żeby było ich widać. Pewnie nawet w tym cepeenie gdzie miała miejsce ta akcja dostępne były lampki w cenie 20zł za komplet przód i tył. Montuje się je w 10minut bez narzędzi. Jak głupim trzeba być żeby kogoś narażać kiedy problem jest tak łatwy do rozwiązania? _________________robercik klazow Marka: Dacia Model: Duster Silnik: TCe 150 4x4 FAP Rocznik: 2019 Wersja: Prestige Dołączył: 04 Lis 2020Posty: 103Skąd: Legnica Wysłany: 2021-01-06, 22:37 Na wartościujących inaczej siły nie ma. Obstawiam, że "kocie oko" z pierwszego posta z poczuciem własnej racji i krzywdy pozostał. Jest też problem obiektywny: wielu pieszym i rowerzystom wydaje się, że kierujący samochodem widzi to co oni i czas na reakcję ma taki sam. Nie "czują" też, że zatrzymanie auta to nie to samo co zatrzymanie się człowieka lub rowerzysty. Szokujące nas pytania w rodzaju "czemu on się nie zatrzymał?" i brak zrozumienia dla odpowiedzi "bo nie miał na to szans" są normą w rozmowach z osobami, które prawka nie mają. hak64 Marka: Mercedes Model: 300SE Silnik: 3,0 Rocznik: 1987 Dołączył: 26 Gru 2015Posty: 180Skąd: Żory Wysłany: 2021-01-06, 23:07 Jest dużo prawdy w tym, co kierowcy mówią o rowerzystach, ale sami też mają wiele swoich grzeszków. Dojazd do pracy zajmuje mi 15 min. autem, lub 20 rowerem (miasto). Kiedyś w okresie letnim wybierałem rower, ale po kilku nieciekawych przygodach zrezygnowałem z jednośladu. Raz kobieta, chyba nazbyt dosłownie zinterpretowała przepis Art 25 pkt 1. kodeksu "Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo - także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w w drogę poprzeczną" i uznała, że rower to nie pojazd, więc skręcając w lewo, nie trzeba ustępować pierwszeństwa jadącemu na wprost rowerzyście. Innym razem, kierowca busa zahaczył mnie lusterkiem podczas wyprzedzania - pozdrawiam uciekiniera (zniszczoną kurtkę przerobiłem na kamizelkę dla psa). Jeszcze inny kierownik cudem wyhamował przed przejazdem dla rowerzystów (przejście i przejazd oznakowany znakiem D-6b) wyskoczył do mnie z ryjem, że z roweru się schodzi. Tu małe wyjaśnienie; facet miał taką widoczność, że można by wyhamować pociąg towarowy. W końcu rower poszedł w odstawkę, bo zdałem sobie sprawę, że nie jestem kotem i mam tylko jedno życie... _________________specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych PiotrWie Marka: Dacia /Opel Model: Duster 4x2 /Zafira Family Silnik: 1,6 16v K4M/1,8 Rocznik: 2010 /2014 Wersja: Laureate Dołączył: 15 Lip 2010Posty: 1588Skąd: dolnośląskie Wysłany: 2021-01-07, 09:40 Winne jest też specyficzne "polskie' podejście do przepisów. Rower poruszający się po drogach publicznych ma być wyposażony w światło tylne i przednie. Tymczasem producenci produkują a sprzedawcy sprzedają rowery bez oświetlenia, udając że są one przeznaczone tylko do jazdy poza drogami publicznymi. Oczywiście policja też to olewa. A wystarczyło by że za jazdę po drodze publicznej rowerem bez zamontowanego oświetlenia zgodnie z przepisami wystawiano mandat - po kilku miesiącach by wszyscy mieli światła i pewnie zdecydowana większość by je włączała o zmroku ( choć raz na kilka miesięcy widuje samochody bez włączonych świateł op zmroku - mimo że je maja - ale to margines) Ale oczywiście tak nie będzie - bo suweren tego nie lubi więc przepisów nie egzekwujemy - jak wielu motoryzacyjnych też - choćby kontrole ograniczeń prędkości są u nas sporadyczne - spróbujcie przejechać np. przez Austrię "po polsku" to po powrocie dostaniecie co najmniej kilka mandatów po kilkaset euro. Ostatnio zmieniony przez PiotrWie 2021-01-07, 09:42, w całości zmieniany 1 raz 48piotr Marka: Dacia Model: DUSTER 4x2 Silnik: 16V LPG Rocznik: 2010 Wersja: Duster Dołączył: 16 Lis 2010Posty: 732Skąd: Puławy Wysłany: 2021-01-07, 11:39 EBmazur napisał/a: że śruba to śruba a nie wkręt To dwa różne przedmioty. _________________48piotr Dymek Marka: DACIA Model: Sandero Stepway Silnik: TCe 90 Rocznik: XII 2017 Wersja: Outdoor Dołączył: 01 Cze 2017Posty: 2993Skąd: Warszawa Wysłany: 2021-01-07, 12:28 robercik napisał/a: Jestem dość aktywnym kolarzem... Przywołałeś mi takie wspomnienie. W mojej okolicy jest praktycznie 100% pokrycie wygodnymi ścieżkami rowerowymi prowadzonymi tuż obok ulic. Mimo to grupki rowerzystów (na rowerach typu "dupa wyżej niż głowa") z upodobaniem korzystają z ulic, utrudniając kierowcom jazdę. Kiedyś jakiś kierowca stojąc na światłach opuścił szybę i zwrócił jednemu uwagę- dlaczego nie korzysta z pięknej i pustej ścieżki dla rowerzystów. W odpowiedzi usłyszał wypowiedziane z godnością oświadczenie: "mnie to nie dotyczy, nie jestem rowerzystą, ja jestem KOLARZEM"... Ostatnio zmieniony przez Dymek 2021-01-07, 12:31, w całości zmieniany 1 raz eio Marka: Dacia Model: Logan MCV II Silnik: SCe [B4D B4] Rocznik: XII 2017 Wersja: Laureate 5 os. Dołączył: 26 Sty 2018Posty: 767Skąd: EL Wysłany: 2021-01-07, 15:30 klazow napisał/a: Jest też problem obiektywny: wielu pieszym i rowerzystom wydaje się, że kierujący samochodem widzi to co oni i czas na reakcję ma taki sam. Nie "czują" też, że zatrzymanie auta to nie to samo co zatrzymanie się człowieka lub rowerzysty. Szokujące nas pytania w rodzaju "czemu on się nie zatrzymał?" i brak zrozumienia dla odpowiedzi "bo nie miał na to szans" są normą w rozmowach z osobami, które prawka nie mają. Zgadza się. Problem utrudnionej percepcji pieszego przez kierowcę auta. Niektórzy nie zdaja sobie z tego sprawy. Jako dziecko - tak sobie gdybam, bo słabo pamiętam - przechodząc przez jezdnie myślałem że skoro widzę róg zderzaka i fragment lamp nadjeżdżajacego auta, to "samochód też mnie widzi". Dość szybko zmienilem zdanie. "Samochod nie widzi, bo w zderzaku i w lampach nie ma oczu". Po latach doświadczenia w jazdy autem, rowerem i pieszego spaceru dowiedzialem się że kierowca auta ma utrudnione zadanie. Nie tylko dlatego że nie ma oczu w zderzakach przednim i tylnym. Wieczorem gorzej widać przez szybę ze środka auta nieoświetlone obiekty na zewnątrz (vs. nieoświetlony pieszy/rowerzysta szybko dostrzeże oświetlone auto). Kierowca wjeżdżając z podporzadkowanej musi oglądać się w różnych kierunkach by nie wymusić pierwszeństwa. Infrastruktura drogowa w PL nie zawsze ułatwia zadanie kierowcy. Na swojej trasie mam kilka takich punktów, w których muszę wielokrotnie kręcić szyją o ponad 180 stopni, wyginać i prostować plecy by zwiekszyć pole widzenia zza zaslaniajacego widok źle ustawionego słupa, czy słupków w samochodzie. Sytuacja na drodze się zmienia, auta zmieniaja położenia, piesi też... Niewygodne dla doświadczonego kierowcy. Ale niemożliwe do pokonania dla poczatkujacego, czy bardzo słabego kierowcy. Tworzą się niepotrzebne korki. Raz w podobnym ale innym miejscu widziałem lekkie potracenie pieszego. Obserwując niektórych pieszych i rowerzystów mam wrażenie, że są nieostrożni, bo "samochód ich widzi". hak64 Marka: Mercedes Model: 300SE Silnik: 3,0 Rocznik: 1987 Dołączył: 26 Gru 2015Posty: 180Skąd: Żory Wysłany: 2021-01-07, 16:11 eio napisał/a: są nieostrożni, bo "samochód ich widzi". Moim zdaniem akcje promowania bezpieczeństwa dały by o wiele lepszy skutek niż represja mandatowa. Na kilku forach przedstawiłem już swój pomysł na taką promocję. Może dosadny, ale taki lepiej działa na wyobraźnię. Wymyśliłem dość wymowny podpis "Nie bądź płaski - noś odblaski!" _________________specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych eio Marka: Dacia Model: Logan MCV II Silnik: SCe [B4D B4] Rocznik: XII 2017 Wersja: Laureate 5 os. Dołączył: 26 Sty 2018Posty: 767Skąd: EL Wysłany: 2021-01-07, 16:16 hak64 napisał/a: Wymyśliłem dość wymowny podpis "Nie bądź płaski - noś odblaski!" Fajne. Dowcipne. Można to podkręcić ubierając leżącego w kolory asfaltu - szary kolor. A po środku przerywana biała linia, by było wiadomo że leży on na ulicy a nie gdzieś na opuszczonym lotnisku. Ostatnio zmieniony przez eio 2021-01-07, 16:18, w całości zmieniany 1 raz imielinek Marka: Dacia Model: Lodgy Silnik: 1,5 dCi Rocznik: 2015 Wersja: Laureate Plus 7 os. Dołączył: 08 Lut 2015Posty: 112Skąd: Olsztyn Wysłany: 2021-01-07, 20:34 Dymek napisał/a: robercik napisał/a: Jestem dość aktywnym kolarzem... Przywołałeś mi takie wspomnienie. W mojej okolicy jest praktycznie 100% pokrycie wygodnymi ścieżkami rowerowymi prowadzonymi tuż obok ulic. Mimo to grupki rowerzystów (na rowerach typu "dupa wyżej niż głowa") z upodobaniem korzystają z ulic, utrudniając kierowcom jazdę. Kiedyś jakiś kierowca stojąc na światłach opuścił szybę i zwrócił jednemu uwagę- dlaczego nie korzysta z pięknej i pustej ścieżki dla rowerzystów. W odpowiedzi usłyszał wypowiedziane z godnością oświadczenie: "mnie to nie dotyczy, nie jestem rowerzystą, ja jestem KOLARZEM"... To ja coś w temacie jeżdżenia po ulicy obok ścieżki rowerowej na rowerach szosowych- 1. wiele z tych ścieżek nie nadaje się do używania na rowerze szosowym bo są wykonane ze szlifowanej kostki brukowej 2. przy prędkości rzędu 30-35 km/h spotkanie z pieszym, jadącym na rolkach lub hulajnodze lub dzieckiem na rowerze z 4 kółkami ewentualnie biegowym (celowe przykłady bo żadne z ww nie powinni się znajdować na ścieżce) na najlepszym wypadku kończy się obtarciami i uszkodzonym przednim kołem 3. spotkanie ze smyczą bo pan lub pani idzie chodnikiem a pies po trawniku który znajduje się za ścieżką rowerową to 100 % lot przez kierownicę skutki mogą być różne dlatego naprawdę dość często bezpieczniej jest między samochodami jechać niż narażać swoje zdrowie przez tych którzy nie potrafią zrozumieć że ścieżka rowerowa jest dla rowerów. Jak jeżdżę do i z pracy to korzystam ze ścieżek gdzie są dostępne. i wcale nie uważam się za kolarza. _________________ Żywiec Marka: Dacia Model: Duster Silnik: dCi Rocznik: 2018 Wersja: Prestige Dołączył: 16 Kwi 2015Posty: 240Skąd: Żywiec/wieś stołeczna Wysłany: 2021-01-07, 20:41 Ja mam nadzieję, że rowerzyści nuczą się rozsądnie korzystać z dróg kołowych tak jak to zrobili moturzysci. Wg. mnie moturzysci jeżdżą o wiele bardziej świadomie i zachowawczo niż kilka lat temu i mniemam że częste wieści o wypadkach nawet jeżeli mieli pierwszeństwo (pierwszeństwo dla moturzystów) wpłynęło na dosłowne odbieranie powiedzenia krążącego wśród cyklistów z silnikami że "moturzytsa musi myśleć za siebie i innych". Ja próbowałem jeździć rowerem po warszawskich ulicach i zrezygnowałem z tego dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Po prostu nie da się cieszyć z jazdy rowerem po Warszawie. Nie jest lepiej być pieszym, jeszcze ani razu nie zaobserwowałem aby rowerzysta poruszając się ścieżka dla rowerów dojeżdżając do przejścia dla pieszych które przecina ścieżkę rowerową zwolnił. Pomimo tego że będąc na przejściu mam pierwszeństwo, to żaden z rowerzystów nie zwolnił nie mówiąc już o zatrzymaniu się i przepuszczeniu pieszego, chociaż jest do tego zobligowanym. Rozumiem ze piesi mogą chwile poczekać aż rowerzysta przejedzie i korona z głowy im nie spadnie ale miło było by widzieć że rowerzysta zwalnia przed przejściem, widząc pieszych którzy będą chcieli wejść na "zebry". A teraz z innej "beczki". Poruszam się po Warszawie samochodem i poruszam się zgodnie z przepisami (jak jest 50 to jade 50 nie 54, 56 czy więcej) wszyscy mnie wyprzedzają ale o dziwo nikt nie pogania światłami ani nie trąbi ale odczuwam że jestem dla nich zawalidrogą. I tak swego pięknego dnia zatrzymuje się na czerwonym światle, samochód który zmienił pas na równoległy do tego którym się poruszałem zatrzymał się obok i kierownik pojazdu opuścił szybę dając mi znać że chce zamienić parę słów ze mną, będąc grzecznym również opuściłem szybę licząc że powie mi kilka dosadnych słów co myśli o moim trybie jazdy... i jak najbardziej wspominał że jeżdżę "za wolno" ale zrobił to grzecznie i kulturalnie argumentując że większe zagrożenie stwarzam jeżdżąc przepisowo ponieważ zaburzam "naturalne" tempo jakim poruszają się inni uczestnicy ruchu. Cholera jasna ma rację, zaburzam płynność jazdy innych uczestników ruchu.

0xPEQ.
  • 4wrkzsw798.pages.dev/311
  • 4wrkzsw798.pages.dev/361
  • 4wrkzsw798.pages.dev/380
  • 4wrkzsw798.pages.dev/286
  • 4wrkzsw798.pages.dev/58
  • 4wrkzsw798.pages.dev/396
  • 4wrkzsw798.pages.dev/361
  • 4wrkzsw798.pages.dev/103
  • 4wrkzsw798.pages.dev/256
  • tego pana nie obsługujemy