Dzieje trudnego sąsiedztwa Miasteczko Śląskie – Huta Cynku „Miasteczko Śląskie” Następstwa społeczne, ekonomiczne, środowiskowe obecności Huty Cynku w granicach miasta. Skutki demograficzne, społeczno-zawodowe, gospodarcze, infrastrukturalne, przyrodnicze i zdrowotne dla mieszkańców problematyka może być przedmiotem odrębnych sesji oraz rozpraw. Jest to wciąż nie do końca przezwyciężony problem , zaś w uproszczeniu można powiedzieć, że w całej blisko 460-letniej historii miasta stanowi największe wyzwanie. Podjęta przed 57-laty decyzja o lokalizacji na terenie Miasteczka Śląskiego Huty Cynku, niezależnie od racji i uwarunkować ówczesnych lat, stanowiła duże dowartościowanie miasta. Jednocześnie inwestycja ta miała na celu odciążenie pod względem ekologicznym i społeczno – środowiskowym centrum aglomeracji górnośląskiej. Umożliwiła likwidację przestarzałych , o technologii XIX – wieku hut cynku i ołowiu zlokalizowanych na terenie: Szopienic, Bytomia, Radzionkowa, Siemianowic Śląskich, Lipin Śląskich, a jednocześnie przerób milionów ton zalegających na tutejszych hałdach żużli z hutnictwa metali nieżelaznych z poprzedniego okresu. W tym zakresie zamiar budowy nowej najbardziej nowoczesnej na tamte czasy huty cynku był przedsięwzięciem potrzebnym, tym bardziej, że założono budowę nowej huty poza obszarem zabudowy mieszkalnej oraz dla bezpieczeństwa oddzielono ją od zabudowań pasem 400-metrowej szerokości zadrzewień – zieleni ochronnej. Wydawało się, że głoszony powszechnie optymizm dla nowej inwestycji był uzasadniony. Jednak wkrótce po uruchomieniu Huty nastąpiło bolesne zderzenie z realiami (…). Wraz z budową Huty wystąpił lokalny boom inwestycyjny, zwłaszcza w budownictwie jednorodzinnym. Równolegle wybudowano osiedle awaryjne składające się z typowych bloków, Spowodowało to podwojenie społeczności Miasteczka Śląskiego. Należy jednak pamiętać, że ta nowa społeczność, mimo że pochodząca z pobliskich, górnośląskich rejonów powoli asymilowała się z ludnością miejscową. Powodowało to wielorakie konflikty o różnym podłożu, przebiegu jak i skali. Faktyczna asymilacja nastąpiła dopiero po wielu uruchomienie w 1966 roku Huty Tlenku Cynku (HTC) odczuwano jako pewną uciążliwość (wymożona emisja pyłów wapniowo-magnezowych). Zasadnicze kłopoty rozpoczęły się 2 lata później w 1968 roku z chwilą uruchomienia nowego kompleksu metalurgicznego ISP, na którym przerabiano koncentraty siarczkowe. Instalacja ta w porównaniu z angielskim pierwowzorem miała liczne niedomagania, niedoskonałe urządzenia, co powodowało częste awarie. Zarazem była źle zbilansowana surowcowo. Efektem tego była zła praca fabryki kwasu siarkowego, powodująca gwałtowne oparzenia roślinności w otoczeniu, a co za tym idzie niezadowolenie i konflikty społeczne, szczególnie w regonie Żyglinka. Drugim efektem była coraz bardziej istotna emisja metali ciężkich. W otoczeniu Huty w sposób gwałtowny zmieniła się flora oraz nastąpiła powszechna degradacja biocenoz. Rozpoczął się trwał proces degradacji gleb. Uciążliwość od zapylenia wzmógł proces wywozu ciągnikami rolniczymi milionów ton wapna tlenkowo – magnezowego z nowej hałdy przy hucie tlenku cynku. Równolegle na tym terenie zostaje ograniczony z urzędu skup płodów rolnych, co pogłębia upadek tutejszego rolnictwa. Huta zaczyna wypłacać odszkodowania za tzw. szkody dymne. Sytuacja środowiskowo – ekologiczna oraz społeczna systematycznie pogarsza się. W najbliższych osadach okresowo staje się nie do wytrzymania. Można już mówić o trwałym konflikcie. Sytuacji tej nie poprawia dokonana na początku lat 70-tych modernizacja ciągu technologicznego ISP polegająca na rozbudowie spiekalni o drugą taśmę spiekalniczą i nowy FKS ( wraz se 120 m wysokości kominem). Jednocześnie w sposób gwałtowny wzrasta świadomość społeczna oraz presja na rzecz uzyskania należytej poprawy. Dzieje się to dwutorowo. Na linii powszechnej (ogólnospołecznej) jak i poprzez nowe standardy działania władzy – administracji wraz ze środowiskiem które istotnie utrwaliły tę niekorzystną sytuację była likwidacja samodzielności administracyjnej Miasteczka Śląskiego poprzez włączenie go w strukturę miasta Tarnowskie Góry, co nastąpiło w 1973 roku oraz wydanie wojewódzkiej administracyjnej decyzji w 1974 zakazu rozbudowy i rozwoju, co spowodowało, że obszar Miasteczka Śląskiego i jego okolic (do 4 km od Huty) na 20 stał się swoistym gettem cywilizacyjnym. Wokół Huty zostaje utworzona strefa ochronna, obejmująca już nie tylko wykonany wcześniej 400-metrowy pas zieleni ochronnej, który dotąd oddzielał Hutę od osad mieszkalnych. Tzw. I etap strefy ochronnej przeznaczonej tylko na zadrzewienie obejmował tereny odległe do 1 km od Huty. Jej wykonanie oznaczało wywłaszczenie i wyburzenie blisko 300 posesji ( w tym cały Żyglinek oraz Miasteczko Śląskie do ulicy Dworcowej) oraz zadrzewienie 297 ha gruntów miasta. Niezależnie od tego w I etapie strefy ochronnej znajdowało się blisko 700 ha terenów leśnych. Pozostały obszar miasta w promieniu 4 km od Huty stanowił tzw. II etap strefy ochronnej ( także objęty zakazem rozbudowy i rozwoju). Ostateczny sposób jego zagospodarowania miał zostać ustalony dopiero po ustabilizowaniu się sytuacji środowiskowej w bliżej nieokreślony sposób oraz latach. To właśnie wytworzyło najgroźniejszą w całej blisko 460-letniej historii miasta (historia Żyglinka jest dłuższa – trwa co najmniej 800 lat), realną możliwość fizycznej likwidacji. Był to krzyczący paradoks, gdyż wszędzie dotąd przemysł był ostoją bytu i rozwoju miasta. Tymczasem tu stało się inaczej, gdzie funkcjonowanie Huty Cynku spowodowało realne widmo likwidacji miejscowości, która miała promować. Skalę zagrożenia pogłębia realizowana w latach 1974-79 inwestycja budowy II kompleksu metalurgicznego ISP. W tym czasie funkcjonowanie starego kompleksu metalurgicznego ISP w kategoriach zdrowotno – środowiskowych należy ocenić jako fatalne. Niemal każdego tygodnia zdesperowani mieszkańcy kierują dramatyczne dezyderaty, apele i prośby o pomoc, konieczne interwencje, zarówno do Huty, organów władzy, administracji, ośrodków politycznych, mediów, itd. To negatywne oddziaływanie Huty miało dwa wymiary. Najbardziej dotkliwego i widocznego, spowodowanego złą pracą FKS (zwłaszcza tzw. starego kompleksu metalurgicznego ISP) oraz drugiego, narastającego stopniowo lecz coraz bardziej poważnego: toksyczności metali ciężkich , zwłaszcza na zdrowie i rozwój przełomu lat 70-tych i 80-tych stanowi jednocześnie czas exodusu tutejszej społeczności. Praktycznie każdy kto miał jakąkolwiek szansę, starał się przenieść z Miasteczka Śląskiego gdzie indziej, dalej – tam było już znacznie lepiej. Modne było powiedzenie – „Chcesz mieć zdrowe dziecko, to opuść Miasteczko”. Niestety to gorzka prawda. Respondenci potwierdzają, że ich kłopoty zdrowotne z dziećmi skończył się gdy stąd wyemigrowali. Falę tej jednokierunkowej migracji pogłębił proces wywłaszczania (wyburzania) domów, zwłaszcza w Żyglinku pod strefą ochronną. Oddany do eksploatacji w 1979 roku II kompleks metalurgiczny był generalnie inwestycją dobrze przygotowaną. Wyeliminowano w nim błędy, które popełniono w starej części Huty, co dawało nadzieję na poprawę i tak faktycznie było. Lata 80 te to okres stopniowej poprawy. Jednak wymogi, oczekiwania środowiskowe biegły szybciej niż możliwości ich realizacji. Ponadto pracę Huty obciążało funkcjonowanie starego kompleksu metalurgicznego ISP wraz z hutą tlenku cynku, co stwarzało największą emisję lat 80-tych to także okres wzmożonej presji różnych środowisk ekologicznych, naukowych, społeczno-politycznych, mediów itd. na rzecz zdecydowanego ograniczenia oddziaływania Huty Cynku. Równolegle część tutejszej społeczności zaczyna się domagać przywrócenia praw rozwoju Miasteczka Śląskiego, przede wszystkim możliwości budowy okresie tym Huta praktycznie nie ma przyjaciół, a nawet zrozumienia jej racji. Stała się symbolem negatywnych przekształceń . To właśnie jej przypisano sprawstwo niemal wszystkich nieszczęść w szerszej okolicy, a dla poprawy nie ma innej drogi niż tylko jej likwidacja. Również podobne racje dominowały w samym Miasteczku Śląskim, bo praktycznie każdy miał tutaj coś istotnego Hucie do zarzucenia. Kluczowym efektem tego okresu była decyzja o likwidacji Huty podjęta w kwietniu 1989 roku w trakcie historycznego „Okrągłego Stołu”.Transformacja ustrojowa Polski zastaje Hutę w niezwykle trudnej sytuacji. Dodatkowo pogłębia ją przyjęta nowa strategia rozwoju województwa śląskiego, w której zadecydowano o blokowaniu rozwoju przemysłu surowcowego cynku i ołowiu z uwagi na powodowanie największego obciążenia środowiskowego. Jednocześnie okres ten stworzył nowe szanse. W pierwszym etapie zatrzymano pracę, a następnie postawiono w stan likwidacji stary kompleks metalurgiczny wraz z hutą tlenku cynku. Obniżyło to radykalnie emisję metali (o ponad 60%). Mimo tego środowiska ekologiczne i wiele grup decydenckich domaga się likwidacji całej Huty (zgodnie z decyzją „Okrągłego Stołu”). W tym zakresie przełomowym był rok 1992, który medialnie został ogłoszony jak „Rok bez ołowiu”. Nasiliło to naciski na rozwiązanie problemu, gdzie zadaniem pierwszoplanowym była ostateczna likwidacja Huty. W marcu tego roku Huta otrzymuje powiadomienie, że w dniu 7 kwietnia 1992 roku odbędzie się specjalna sesja Rady Miejskiej miasta Tarnowskie Góry, a głównym jej tematem będzie podjęcie decyzji o ostatecznej likwidacji Huty Cynku. W uzasadnieniu Hucie Cynku przypisano sprawstwo praktycznie wszystkich zagrożeń środowiskowych. Wtedy pojawia się inicjatywa autora niniejszego opracowania o sposobie rozwiązania podniesionego problemu, że „najtrudniejsze problemy zdrowotne , środowiskowe, społeczne i gospodarcze wynikłe z funkcjonowania Huty Cynku mogą być skutecznie rozwiązane pod warunkiem odpowiedzialnej współpracy wszystkich stron”. Z uwagi, że to negatywne oddziaływanie Huty w największym stopniu dotyczyło dzieci – obszarem pierwszoplanowym tej współpracy muszą być sprawy zdrowia środowiskowego dzieci. Stanowisko to przyjmuje ówczesna dyrekcja Huty oraz podjęto decyzję o powołaniu Fundacji Na Rzecz Dzieci. W jakiś sposób stworzyło to Hucie nową szansę naprawy. Argumentem było też, że przemysł tej branży pracuje w krajach rozwiniętych, gdzie dramatycznych problemów nie notuje się, a także skala potencjalnego nie było łatwo. Przeciwko temu rozwiązaniu stanęła znaczna część środowisk decydenckich, opiniotwórczych oraz zagubionej w tym wszystkim nie tylko miasteczkowej społeczności. Podnoszono poważne oraz często dramatyczne argumenty – trwałe skażenia i degradacja środowiska, gleb, zagrożenia zdrowotne, zwłaszcza u dzieci (dla przykładu w tym czasie aż 1/3 tutejszych dzieci miała coś więcej niż kłopoty z nauką, nie mogła w normalnym trybie ukończyć szkoły podstawowej i swą naukę z konieczności kontynuowała w klasach wyrównawczych). Zdesperowany ksiądz Paweł Laby, tutejszy proboszcz wzywa ekipę naukowców KUL celem przebadania dzieci. Uzyskane opracowanie pn. „Ekologiczny świat dziecka”autorstwa dr M. Ręka nie budzi wątpliwości, że potencjał intelektualny mierzony w pkt. IQ tutejszych dzieci był zdecydowania niższy w stosunku do dzieci z nie skażonego ołowiem terenu referencyjnego (Rymanów).Powołanie Fundacji i wspólna realizacja szerokiego programu naprawczego stanowiło nową jakość rozwiązania już w skali ogólnokrajowej. Jak zaznaczono, nie była to łatwa oraz przez wszystkich akceptowana droga. Z prowadzonych badań dzieci oraz analizy środowiskowych uwarunkowań uzyskane wnioski często poszerzały argumenty za likwidacją Huty. Nie było też trwałej gwarancji, że przyjęta droga naprawy nie zostanie przerwana. Równolegle wymogi gospodarki rynkowej co chwilę stawiały Hucie nowe wyzwania. Tu już nie wystarczały złożone deklaracje, dobre zamiary, czy wola działania. – Na wszystko musiały znaleźć się środki, których nawet w formie kredytów nie chciano przyznać Hucie. Należało je wygospodarować często kosztem wielu wyrzeczeń. Przykładem tego jest nie uzyskanie kredytu na zakup nowej generacji włóknin filtracyjnych, których zastosowanie w filtrach Huty mogło w krótkim czasie obniżyć emisję metali nawet o 70%. W tej sprawie składałem do wielu instytucji trudne dezyderaty, jak i pytania – kto poniesie odpowiedzialność za niepotrzebną emisję metali oraz skutki, które ona spowoduje? W tym okresie Huta Cynku ponosiła opłaty środowiskowe na poziomie 3-4 mln zł/rok. Jednocześnie nie można było dokonać niezbędnej im konwersji na działania ograniczające uciążliwość zakładu, czy inne zadania pomocowe w środowisku. W tym zakresie ważnym był rok 1993, gdzie dokonano oczekiwanej nowelizacji ustawy o ochronie środowiska (dokładnie z inicjatywy Fundacji wprowadzono art. 88a, w którym przewidziano możliwość finansowania zadań profilaktyki zdrowotnej dzieci na terenach ekologicznego narażenia z funduszy ekologicznych), a następnie wizyta w Hucie ówczesnego Ministra Ochrony Środowiska – Pana Bernarda Błaszczyka. W trakcie tej wizyty Minister Błaszczyk przekonał się na wiele sposobów, że Huta Cynku z pełną determinacją realizuje zadeklarowany wcześniej program pierwszych badań screeningowych dzieci były niekorzystne. Aż 65% tutejszej populacji dzieci przekraczało wartości dopuszczane przez WHO (10 μg Pb/dl) stężenia ołowiu we krwi. Fakt ten podano do powszechnej wiadomości. Jednocześnie nikt w kraju nie dokonał tak rzetelnej analizy problemu, łącząc badania screeningowe z profesjonalną analizą środowiskową, która była podstawą do realizacji dalszych działań zaradczych. Po tym każde następne badanie wykazywało mniejszą lub większą poprawę. Dokonania te sprawiły, że Fundacja przejęła inicjatywę kształtowania opinii społecznej nt. Skali zagrożeń środowiskowych i trwa to od Cynku była też głównym ośrodkiem sprawczym w zakresie odbudowy podmiotowości Miasteczka Śląskiego. Na pierwszym miejscu było to odblokowanie ww. zakazu rozbudowy i rozwoju, co istotnie przyczyniło się do odzyskania praw miejskich (listopad 1994). Uzyskaną na początku lat 90-tych poprawę społeczeństwo Miasteczka Śląskiego niezwykle sobie ceni oraz jest bardzo wrażliwe na każdy sygnał możliwości pogorszenia sytuacji środowiskowej. To chyba zadecydowało, że Huta nie uzyskała w 1994 roku społecznej zgody na przetwarzanie zużytych akumulatorów ołowiowych mimo że emisja zanieczyszczeń z przerobu akumulatorów byłaby zdecydowanie niższa niż ta z przerobu rud oraz innych surowców metalicznych, a jednocześnie Huta uzyskałaby lepszą pozycję swego funkcjonowania. W tym wypadku obawa przed nowym oraz nie do końca sprawdzonym była silniejsza, a spotkania obywatelskie tego okresu miały „głośny”przebieg. Tu pamiętam jak śp. P. Wojsyk proboszcz żyglińskiej parafii przekazał, że jego parafia poprzez Hutę zmniejszyła się o 800 lata obfitują w doniosłe wydarzenia. Huta realizuje tzw. Program Dostosowawczy, którego efektem jest podwyższenie poziomu bezpieczeństwa środowiskowego oraz uzyskanie najpierw warunkowego, a następnie trwałego skreślenia z tzw. Listy Trucicieli (80 zakładów Polski o najwyższej uciążliwości dla środowiska). Huta istotnie dozbraja się technologicznie (instalacja rektyfikacji, nowoczesne składowisko odpadów) oraz wprowadza system kontroli produkcji ISO. Poszerza to jej możliwości funkcjonowania na rynku metali. Finałem tego jest uzyskanie w 2002 roku najbardziej prestiżowego tytułu Lidera Polskiej Ekologii, a rok później międzynarodowego wyróżnienia Green Apple. Skreślenie z tzw. Listy Trucicieli oraz honorowe tytuły nie oznaczają uzyskania abstrakcyjnej czystości i pełnej neutralności oddziaływania Huty na środowisko, nie mniej stanowią realną gwarancję podniesienia bezpieczeństwa środowiskowego Miasteczka Śląskiego. W gospodarce wolno rynkowej nie wystarczy być dobrym przedsiębiorstwem. Funkcjonowanie na wolnym rynku w obliczu globalnych wyzwań zwłaszcza w pojedynkę jest bardzo trudne. W całej rozciągłości doświadczyła tego również Huta Cynku. Najpierw w latach 2002-2004 wystąpiła głęboka recesja cen metali nieżelaznych, porównywalna z kryzysem światowym z lat 1929-33. Gdy wydawało się, że kryzys ten mija, przyszło kolejne wyzwanie spowodowane szokowym wzrostem cen koksu. W wyniku tego Huta w 2005 roku stanęła przed kolejnym wyzwaniem realnej likwidacji. Tego połączonego kryzysu nie wytrzymały europejskie huty cynku pracujące w technologii ISP. Dalsze funkcjonowanie było możliwe było możliwe dzięki podpisaniu tzw. Postępowania Układowego (rozłożenia spłaty długów na 8 lat, przy zgodzie wierzycieli, za co składamy im najserdeczniejsze podziękowania). Zaistniałe zmiany globalne spowodowały, że dalsze funkcjonowanie Huty jest możliwe głównie na przerobie metalicznych materiałów zwrotnych (tradycyjne rudy cynku dla technologii ISP stały się zbyt drogie). Dla zwiększenia możliwości ich przerobu Huta realizuje inwestycję odsiarczania. Lata następne, 2006-07 należy ocenić jako korzystne, wskazujące na możliwość pełnej realizacji przyjętych zobowiązań jak i planów rozwoju. Niestety kolejny 2008 rok jest już więcej niż kryzysowy. Następują podwójne globalne uderzenie: spadają o rząd 1000 dolarów ze tonę ceny giełdowe cynku oraz równoległa wysoka obniżka wartości dolara (aprecjacja złotego). Powoduje to, że przychody Huty przy tej samej produkcji i kosztach gwałtownie maleją. W efekcie na przełomie 2008/2009 dochodzi do dramatycznego przesilenia. Powstałe zobowiązania przekraczają wartość kapitału akcyjnego spółki, a banki wypowiadają umowy kredytowe. Równocześnie jesteśmy świadkami nowej światowej gospodarczej recesji. W tych warunkach wydawało się że nie ma szans na uratowanie Huty. Dokonana dosłownie w ostatniej chwili na prośbę strony społecznej interwencja prof. Jerzego Buzka, wstrzymuje chwilowo decyzję Ministra Skarbu o likwidacji Huty. Po tym ma miejsce powstanie pomostu pomocowego od ZGH „Bolesław” w Bukownie. Następnie Huta Cynku wchodzi w strukturę kapitałową grupy ZGH „Bolesław”. Rozwiązanie te stworzyło nową szansę funkcjonowania Huty,jej odbudowy i rozwoju, co uważam zastało w pełni wykorzystane. Dowodem tego są uzyskiwane od kilku lat więcej niż dobre wyniki gospodarcze. Równolegle zrealizowano szeroki zakres prac najpierw remontowych, a następnie inwestycyjno – modernizacyjnych (w latach kryzysowych było to niemożliwe). Dziś wizualnie Huta jest zakładem kolorowym, gdy kiedyś potężne obiekty straszył rdzą. Od 2012 roku w wyniku wykupu od MSP przez „Stalprodukt” w Bochni grupy kapitałowej ZGH „Bolesław”,Huta Cynku funkcjonuje w nowych uwarunkowaniach czasów kryzysowych z lat 2005 oraz przełomu 2008/2009 minęło już kilka lat. Jednak warto podjąć refleksję w kategoriach spraw, dlaczego do tego doszło oraz co robić, by takie sytuacje już się nie powtórzył, a także co zadecydowało, że zakład o tak trudnej przeszłości wszystko to przetrwał. Uważam, że na pierwszym miejscu należy tu podkreślić determinacją, oddanie załogi oraz odpowiedzialność społeczności Miasteczka Śląskiego. Realizowane konsekwentnie od 25 lat, mimo okresowych trudności nowe zasady funkcjonowania, że musimy pogodzić wszystkie ważne racje, zachować konieczne bezpieczeństwo oraz to, że musimy liczyć przede wszystkim na siebie spowodowała radykalną zmianę społecznego odbioru Huty. Ona już nie jest jak kiedyś złem koniecznym oraz utrapieniem Miasteczka Śląskiego lecz podstawowym podmiotem struktury tego miasta. Mimo podkreślanych bieżących zagrożeń, uzyskana po 1992 roku poprawa nie ma skali porównania. Tego nie trzeba udowadniać poprzez zawiłe wywody – jest to widoczne gołym okiem oraz praktycznie na każdym kroku. Doszło nawet do tego, że do pewnego stopnia akceptowane jest to trudne oddziaływanie Huty na środowisko. Powyższe może nie wszystkich zadowala, ale wydaje się, że innej alternatywy nie prowadzonych badań screeningowych wynika, że w połowie lat 80-tych ub. Stulecia średnie stężenie ołowiu u dzieci szkolnych Miasteczka Śląskiego kształtowały się w granicach 15-18 µg Pb/dl(B). W świetle współczesnych standardów zdrowotnych jest to katastrofa. Na przełomie lat 1992/1993, a więc po zatrzymaniu pracy tzw. starego kompleksu metalurgicznego było to już 11-12 µg Pb/dl(b), zaś tylko 2,8-3,5 µ g Pb/dl(B) w szkołach podstawowych oraz 1,5-2 µg Pb/dl (B) u gimnazjalistów. Nie kryję, że tworząc w 1992 roku Fundację nikomu o tak niskich stężeniach ołowiu się nie śniło, a przecież nie jest to nasze ostatnie słowo. Jestem przekonany, że wyniki te w roku przyszłym będą jeszcze lepsze. Jednak dla równowagi dodam, że odpowiednio też obniżył się stężenia ołowiu u dzieci na terenach, które uznajemy jako mało zagrożone (w tutejszej górnośląskiej aglomeracji). Tam obecnie stwierdzamy 1-1,5 µg Pb/dl(B), w tym duży odsetek dzieci z ołowiem poniżej 1 µg Pb/dl(B). Dlatego nasze działanie zmierza, by w możliwie bliskiej perspektywie uzyskać wyniki bliskie dzieciom z terenów niskiego narażeniaRównież i dziś jest wiele problemów, które wymagają rozwiązania. W głównej części są one wynikiem ogromnej zmienności składu chemicznego i właściwości przerabianych wsadów. Zjawiskiem nowym jest zwłaszcza emisja chlorków i fluorków metali, a także talu oraz innych pierwiastków i związków. Chlorki i fluorki metali (tutaj ołowiu) są najbardziej przyswajalnymi przez organizmy żywe. Tu mamy odpowiedź, dlaczego mimo znaczącego obniżenia emisji ołowiu, przez kilka lat nie uzyskano odpowiednio niższych stężeń tego pierwiastka u dzieci. Ten niezwykle korzystny przełom uzyskany dopiero na przełomie 2016/2017 roku. Na pewno konieczny jest dalszy postęp w eliminacji emisji związków siarki. Skutki tej emisji są szczególnie widoczne po stronie wschodniej Huty, a także tutejsza społeczność, zwłaszcza Żyglinka nadal uskarża się na okresowe negatywne oddziaływanie Huty (…) Jednak mimo tych uwag wydaje się, że w pełni uprawnione jest dziś stwierdzenie, że dokonana przed blisko 60 laty decyzja o lokalizacji w Miasteczku Śląskim, Huty Cynku spełniała zakładane oczekiwania. W świetle przedmiotu sprawy i zaistniałych na tym terenie wydarzeń nie jest truizmem powiedzenie, że od nas zależy, by przyszłość nie niosła już tak wysokiej skali zagrożeń, a wszystkim którzy cokolwiek uczynili dla tej poprawy najserdeczniej dziękuję.Okiem dietetyka: cała prawda o czekoladzie. Na temat czekolady napisano już wiele. Jest obiektem pożądania lub nienawiści, kiedy pośrednio odpowiada za dodatkowe kilogramy, których wcale sobie nie życzyliśmy. Przypisuje się jej wiele rozmaitych właściwości, łącznie z tym, że jest afrodyzjakiem. Letnie wesołe miasteczko na szczecińskiej Łasztowi 2022 Huczne otwarcie sezonu pokrzyżowała co prawda pogoda, ale przez cały (w większości słoneczny) tydzień szczecinianie tłumnie odwiedzali Holiday Park na Łasztowni. W ten weekend pogoda jest zmienna, ale póki nie pada w wesołym miasteczku nie braknie wielbicieli i w tym roku wesołe miasteczko bez ekstremalnych atrakcji (brak VMAX), ale i tak przyciąga mieszkańców. Za dnia słychać przede wszystkim piski dzieci, a wieczorami szczecinianie zjawiają się by zarówno skorzystać z atrakcji, jak i nacieszyć się samą atmosferą i widokiem, bo podświetlony diabelski młyn oraz sąsiednie dźwigozaury naprawdę robią zobaczcie sami. Byliśmy i my sie trochę pobawić w wesołym miasteczku na Łasztowni: W sezonie letnim 2022 Holiday Park będzie działać do 28 sierpnia. W tygodniu, od poniedziałku do czwartku w godz. W piątki od południa do północy, w soboty od także do północy, a w niedzielę od do Przypominamy, że na Łasztownię można w tym roku dojechać autobusem. Wesołe miasteczko na Łasztowni. Cennik 20221 token 5 zł Przy zakupie za 100 zł otrzymuje się 30 tokenów Ceny poszczególnych atrakcji w Holiday Park SzczecinThe Flyer - 6 tokenów Diabelski Młyn - dorośli - 7 tokenów, dzieci 5 tokenów Jumbo - 3 tokeny Dom zabaw Crazy Vegas - 3 tokeny Autodrom HOT Cars - 3 tokeny Trampoliny - 3 tokeny Bubgee - 5 tokenów Dziecięca karuzela - 2 tokeny Break Dance - 5 tokenów Entertainer - 5 tokenów Family Coaster - 3 tokeny Bugy - 3 tokeny Hollywood Star - 3 tokeny Koło widokowe. Wheel od Szczecin Podniebna podróży na szczecińskim młynie trwa około 30 minut. Żeby uniknąć stania w kolejkach bilety można kupić online na na Bilet normalny cena 35 zł Bilet ulgowy cena 25 zł (dla osób do 140 cm wzrostu) Bilet dla 6 osób (1 gondola) 180 zł Bilet do gondoli VIP cena 100 zł dla 1 osoby (max w gondoli 4 osoby) Ze względu na to, że szczeciński lunapark nie jest obiektem stacjonarnym, nie realizuje bonów turystycznych. Wesołe miasteczko na Łasztowni działa na całego! Zobacz ZDJĘ... Szczecinianie oszaleli na ich punkcie! Gdzie i za ile kupimy ten przysmak lata?Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Zdrowe zakupy Spis treści W kwietniu, tuż przed 21. urodzinami Madeline Johnson, "rozpętało się piekło", jak wspomina jej matka. Wcześniej wydawało się, że wszystko sprzyja Maddy, atrakcyjnej blondynce z Kalifornii, uczącej się na kursie przygotowawczym do studiów medycznych na Chapman University, a w wolnym czasie prezentującej na swym popularnym profilu na Instagramie ubrania oferowane przez firmy odzieżowe. Podekscytowana perspektywą studiów medycznych Maddy pracowała w szpitalu w Orange w Kalifornii, by zdobyć doświadczenie kliniczne. Przyjęcie nowej szczepionki przeciwko covid-19 wydawało jej się oczywistym krokiem, aby zabezpieczyć siebie i swoją rodzinę przed pandemicznym wirusem. Po drugiej dawce szczepionki mRNA firmy Pfizer pod koniec lutego 2021 r. Maddy przez kilka dni chorowała z wysoką gorączką. Uprzedzono ją, że może się tego spodziewać, lecz wkrótce zaczęły dziać się rzeczy niezwykłe. Początkowo były mało znaczące: ból w nadgarstku i drętwienie rąk. Ale miesiąc później ból i osłabienie nadgarstka stały się tak dokuczliwe, że dziewczyna zasypiała w nocy zmęczona płaczem. W kwietniu, gdy odrętwienie ręki i nadgarstka dotarło już do barku, neurolog zauważył, że zanikły odruchy w prawej nodze Maddy, więc skierowano ją na badanie obrazowe mózgu. Następnego dnia obudziła się z odrętwiałą prawą stopą, a nim minęło kilka godzin, nie była już w stanie poruszać palcami stopy, stawem skokowym i kolanem. Dotychczas pełna wigoru studentka w maju doznawała fal przerażających objawów, od silnego bólu w klatce piersiowej, utraty precyzyjnych sprawności motorycznych, gorączki, przeszywających bólów mięśni i stawów, drżenia całego ciała i niekontrolowanego trzęsienia po uczucie odłamków szkła w palcach, gdy czegoś dotykała. Objawy te postępowały aż do trudności z przełykaniem, chodzeniem i oddychaniem. Po 2 badaniach elektroneurografii (NCS), tomografii komputerowej, 8 badaniach rezonansu magnetycznego, nakłuciu lędźwiowym, 46 różnych badaniach krwi i innych testach, lekarze wykluczyli udar, stwardnienie rozsiane, guz mózgu oraz kilka chorób autoimmunologicznych. Nadal jednak nie znaleźli odpowiedzi, a dziewczyna wciąż cierpiała. Media głównego nurtu nie donoszą o historiach osób takich jak Maddy, ale nie jest ona odosobnionym przypadkiem. Do końca lipca 2021 r. była jedną z ponad 36 tys. osób, których hospitalizacje po dawce eksperymentalnej szczepionki przeciwko covid-19 odnotowane zostały przez amerykański rządowy System Raportowania Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych (VAERS)1. Do 30 lipca 2021 r. w bazie danych VAERS odnotowano sporo ponad pół miliona (518 770) niepożądanych zdarzeń powiązanych ze szczepieniem przeciwko covid-19, w tym ponad 23 tys. zdarzeń zagrażających życiu lub powodujących trwałą niepełnosprawność oraz 11 940 zgonów. Raporty VAERS nie są rozstrzygające – same w sobie nie potwierdzają związku przyczynowego między dziwnymi objawami a eksperymentalnym zastrzykiem. Jednakże ogromna większość niepożądanych odczynów poszczepiennych nie zostaje zgłoszona. Według badania Harvard Pilgrim z 2009 r., system VAERS wychwytuje zaledwie 1% objawów zgłaszanych lekarzom i szpitalom, mogących mieć związek ze szczepieniami. Placówki opieki zdrowotnej powinny zgłaszać takie objawy do VAERS, lecz tego nie robią, co oznacza, że tylko drobny ułamek rzeczywiście powiązanych ze szczepieniami zdarzeń zostaje kiedykolwiek udokumentowany2. Podczas gdy media głównego nurtu powtarzają jak echo przekaz instytucji zdrowia publicznego o tym, że szczepionki są "bezpieczne i skuteczne", i odmawiają nagłaśniania historii osób takich jak Maddy, w ciągu zaledwie kilku miesięcy systemy rządowe, takie jak VAERS, odnotowały więcej zgonów powiązanych ze szczepionkami przeciwko covid-19 niż z wszystkimi innymi szczepionkami razem wziętymi (od czasu, gdy zaczęły je liczyć ponad 30 lat temu) i prawie równie dużo zdarzeń powodujących niepełnosprawność lub zagrażających życiu. Jakie mogą być powikłania po szczepieniu przeciwko COVID-19? Agencje publiczne przyznały, że ze szczepionkami przeciw wirusowi SARS-CoV-2 powiązanych jest kilka grożących śmiercią schorzeń, takich jak zakrzepy krwi, ciężkie reakcje alergiczne, zapalenie mięśnia sercowego (mogące poprzedzać niewydolność serca), szczególnie u młodych mężczyzn, a całkiem niedawno do listy tej dodano wywołujące paraliż schorzenie neurologiczne zwane zespołem Guillaina-Barrégo (GBS). Jeden z ekspertów w dziedzinie szczepionek, Paul Offit, zasiadający w szczepionkowym komitecie doradczym Amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA), w grudniu 2020 r. zapewnił opinię publiczną, że poważne odczyny poszczepienne będą stanowiły najwyżej "1 lub 2 przypadki na milion", ale te podobno nieliczne i rzadkie skutki uboczne przerosły już jego przewidywania o całe rzędy wielkości. Na przykład badanie opublikowane w marcu 2021 r. w Journal of the American Medical Association wykazało, że "ciężkie reakcje odpowiadające anafilaksji występują z częstością 2,47 na 10 tys. szczepień" czyli 247 przypadków na każdy milion szczepień przeciwko covid-193. W dniu 13 lipca 2021 r. FDA podała informację, że 100 przypadków (w tym 95 "poważnych") GBS odnotowano na "ok. 12,5 mln" dawek szczepionki przeciwko covid-19 firmy Johnson & Johnson, co równa się ok. 8 przypadkom na 1 mln. 29 lipca 2021 r. Brytyjski Narodowy Instytut Zdrowia i Doskonałości Klinicznej (NICE) wydał wytyczne dla lekarzy w sprawie walki z wywoływaną przez szczepionki trombocytopenią i zakrzepicą (VITT) – zagrażającym śmiercią zaburzeniem krzepnięcia krwi, wymagającym szybkiej diagnozy i natychmiastowego leczenia, które, jak stwierdził Instytut, występuje z częstością 14,2 przypadków na milion dawek szczepionki4. W lipcu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) donosiła o odsetku "w przybliżeniu 40,6 przypadków zapalenia mięśnia sercowego na milion drugich dawek szczepionki u mężczyzn i 4,2 przypadków na milion u kobiet" wśród młodych ludzi w wieku 12-29 lat, którzy otrzymali szczepionki mRNA covid-19 do 11 czerwca 2021 Nie wspomniano o 2 689 doniesieniach w systemie VAERS, dotyczących zapalenia mięśnia sercowego i zapalenia osierdzia. WHO utrzymywała, że korzyści płynące ze szczepień nadal przeważają nad ryzykiem. Tylko te 4 "rzadkie", potencjalnie śmiertelne schorzenia występują z łączną częstością 314 przypadków na milion. Wyobraźmy sobie, że rodzice podejmujący decyzję, czy podać swym dzieciom szczepionkę przeciwko chorobie, która stwarza dla nich ryzyko śmierci wynoszące 0,002%, nawet gdyby się nią zaraziły6, zostaliby poinformowani, że znany odsetek powodujących niepełnosprawność lub potencjalnie śmiertelnych schorzeń wywoływanych przez szczepionki w pierwszych miesiącach ich stosowania wynosi "tylko 314 na milion" zamiast "1 lub 2 przypadki na milion"? Ryzyko 15 razy wyższe niż ryzyko śmierci na covid-19? A ryzyko długofalowe jest nieznane. Czy wtedy inaczej spojrzeliby na tę sprawę? Jakie mogą być inne powikłania poszczepienne? W rzeczywistości większość osób doświadczających trwałych objawów po szczepionkach przeciwko covid-19 nie kwalifikuje się łatwo do określonej diagnozy chorobowej. Zamiast tego napływają tysiące doniesień o niespójnych objawach, od przewlekłego obrzęku węzłów chłonnych, lęku, wysypek skórnych, migren, wrażenia mrowienia i pieczenia, tików i drgawek oraz bólu stawów i mięśni po nieregularne miesiączkowanie, mgłę mózgową, dzwonienie w uszach, ból jelit, biegunkę, utratę smaku lub węchu, nieostre widzenie i bezsenność. Wielu doświadcza szerokiego spektrum objawów, przypominających częste choroby neurologiczne lub autoimmunologiczne, takie jak stwardnienie rozsiane, toczeń rumieniowaty układowy, zespół przewlekłego zmęczenia (mialgiczne zapalenie mózgu i rdzenia) lub kilka z tych schorzeń jednocześnie. Nie pasują do nich jednak wyniki badań. Powikłania poszczepienne - sumowanie ryzyka Chociaż czołowe osobistości FDA i innych agencji medycznych sugerują, że skutki uboczne szczepionek będą rzadkością, występującą "raz na milion", każdy z przedstawionych tu zagrażających życiu skutków ubocznych już niesie ze sobą wyższe ryzyko. A gdy zsumujemy ich częstości występowania, ryzyko pojawienia się któregokolwiek z 4 powikłań wyniesie ok. 314 na milion. Objawy poważnych powikłań poszczepiennych "Zostałam otruta" - historia Denice Hertz Danice Hertz, od niedawna emerytowana specjalistka gastroenterologii i internistka z Los Angeles, twierdzi, że jej przedziwne objawy rozpoczęły się 30 min po przyjęciu przez nią pierwszej dawki szczepionki mRNA przeciwko covid-19 firmy Pfizer pod koniec grudnia 2020 r. – Poczułam dziwne wrażenie pieczenia i drętwienia twarzy – powiedziała redakcji What Doctors Don’t Tell You. Miała zawroty głowy, a jej ciśnienie krwi gwałtownie podskoczyło. – Przez kolejny dzień lub dwa objawy ewoluowały; miały głównie charakter neurologiczny. Byłam pewna, że niedługo umrę. Danice Hertz prawie nie wstawała z łóżka przez pierwszy tydzień po szczepieniu, a uczucie pieczenia objęło jej ramiona i nogi. Ledwie mogła się poruszać i wstawała tylko z czyjąś pomocą. Pojawiło się więcej objawów: drżenia i drgania mięśni, głośne dzwonienie w uszach, obrzęk języka, opuchnięte powieki, nieostre widzenie i uczucie zaciskania się czegoś wokół klatki piersiowej. – Bolały mnie zęby – wspomina Danice. – To było takie przedziwne. Czułam się, jakby rażono mnie prądem. Wszystko mnie bolało. Miałam wrażenie, że jestem zanurzona w beczce z kwasem i nie miałam pojęcia, jak to się dzieje, że wciąż żyję. Myślałam, że tego nie wytrzymam. Co ciekawe, wśród doniesień o skutkach ubocznych szczepionek przeciwko covid-19 w brytyjskim systemie raportowania Yellow Card (Żółta Karta) znaleźć można setki doniesień o bólu zębów. Po tygodniu Danice Hertz udała się do szpitala "zgięta wpół" i "zwijała się z bólu na stole". Po poddaniu się całej serii testów usłyszała: "Jest Pani zdrowa" i została odesłana do domu. Przez kolejne 3 miesiące była "niezdolna do niczego", spędzając czas najczęściej w łóżku lub na kanapie. Jako że przez 33 lata prowadziła praktykę medyczną w Los Angeles i znała wielu lekarzy, zaczęła wykonywać setki testów, które wykluczały choroby, lecz wciąż nie przynosiły diagnozy. Nie było stanu zapalnego, nie było często spotykanych chorób autoimmunologicznych, nie było też większych zakrzepów krwi. Wszystkie badania krwi dawały prawidłowe rezultaty, a mimo to Danice, jak wspomina, "była w agonii". Badania obrazowe pokazywały, że jej serce może być nieco powiększone, chociaż echokardiogram wykonany na 2 miesiące przed szczepieniem był idealny. Zaczęła zastanawiać się, czy zaraz po szczepieniu nie wystąpiło u niej zapalenie mięśnia sercowego. Po upływie 7 miesięcy od szczepienia Danice Hertz zaczęła czuć się lepiej, lecz nadal było jej bardzo daleko do dawnego samopoczucia. – To zrujnowało moje życie – mówi. Boi się kontaktów z ludźmi, bo nie wie, jak jej organizm zareaguje na prawdziwą infekcję covid-19. Obawia się też innych objawów, które mogą jeszcze nadejść. Chociaż nie uzyskała diagnozy swego stanu, mówi wprost: "Zostałam otruta". Danice Hertz zaczęła pisać komentarze na stronach internetowych, gdzie mówiono o tym, jak "rzadkie" są poważne odczyny poszczepienne, i w swym pierwszym wpisie w czasopiśmie neurologicznym przez przypadek pozostawiła swój adres e-mailowy. – I oto patrzcie: zaczęli do mnie pisać ludzie z całego świata – opowiada. Większość pochodziła ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, ale nadchodziły listy także z krajów tak odległych jak Serbia. – Do dziś dostałam ich już wiele tysięcy. Danice założyła grupę pod nazwą C19 Vax Reactions ( aby dzielić się doświadczeniami z innymi i szukać sposobów leczenia ich "nietypowych i nieznośnych" schorzeń, choć dla zachowania przyjaznej atmosfery liczebność grupy jest obecnie ograniczona. Napisała też do Amerykańskich Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), do Pfizera, Białego Domu i FDA: – Rozmawiałam z komisarzem FDA, Janet Woodcock, lecz ona od razu oświadczyła, że nie jest nami zainteresowana. Nie interesują jej nasze objawy – relacjonuje Danice. „Czuję się, jakby wyrywano mi serce” - historia 12-letniej Maddie 5 osób z jej grupy, włącznie z 12-letnią dziewczynką, która uczestniczyła w badaniach klinicznych Pfizera, Maddie de Garay z Cincinnati w stanie Ohio, w czerwcu 2021 r. wzięło udział w konferencji prasowej, prowadzonej przez amerykańskiego senatora Rona Johnsona7. Matce Maddie, Stephanie de Garay, załamywał się głos i z trudem powstrzymywała łzy, gdy opisywała, jak Maddie po przyjęciu eksperymentalnej szczepionki doznała ciężkich skutków ubocznych, które doprowadziły do 9 wizyt na oddziałach ratunkowych i 3 hospitalizacji, trwających łącznie 2 miesiące. Siedząc na wózku inwalidzkim z rurką do odżywiania przybandażowaną do szyi i rurką z tlenem w nosie, Maddie słuchała matki opowiadającej o jej historii pojawienia się "silnych bólów brzucha i klatki piersiowej". Dziewczynka powiedziała wtedy matce: "Czuję, jakby mi wyrywano serce przez gardło". Jej pozostałe objawy obejmowały silne bóle i zawroty głowy, obfite krwawienia menstruacyjne, drgawki i "utratę czucia od pasa w dół", jak opowiadała jej matka. Firma farmaceutyczna Pfizer, w której badaniu uczestniczyła Maddie, i która w ubiegłym roku zgarnęła 33,5 mld dolarów zysku ze swej szczepionki przeciwko covid-19, nie udzieliła pomocy. Żadna agencja regulacyjna nie wsparła Maddie, a lekarze zaczęli wykonywać odpowiednie badania krwi i obrazowania mózgu dopiero po 5 miesiącach od wystąpienia u niej skutków ubocznych. – Maddie zgłosiła się do badania na ochotnika, dlaczego więc firma farmaceutyczna nie prowadzi dochodzenia, co się z nią stało? – pyta jej matka, najwyraźniej wciąż nie dowierzając. – Chcemy tylko, żeby Maddie została dostrzeżona, wysłuchana, i żeby jej uwierzono, ponieważ do tej pory tak się nie stało – mówi Stephanie, szlochając. – Chcemy, żeby otrzymała opiekę, której rozpaczliwie potrzebuje, by wrócić do normalnego stanu. Dlaczego nie wróciła do zdrowia? Są to pytania, które powinna zadawać też opinia publiczna, lecz każda odpowiedź na nie budzi wielki niepokój. Dr Sucharit Bhakdi jest byłym kierownikiem wydziału Medycznej Mikrobiologii i Immunologii w Instytucie Medycznej Mikrobiologii i Higieny na Uniwersytecie Jana Gutenberga w Moguncji w Niemczech. Przechodząc na emeryturę w 2012 r., miał za sobą wybitną drogę zawodową, publikację ponad 300 artykułów z wirusologii i immunologii oraz był uhonorowany wieloma nagrodami. W lutym dr Bhakdi utworzył grupę pod nazwą Lekarze Na Rzecz Etyki Covid-19 ( wraz z innymi wysoce cenionymi naukowcami, którzy wystosowali list otwarty do Europejskiej Agencji Leków (EMA), wyrażający ich głębokie zaniepokojenie "poważnymi potencjalnymi konsekwencjami technologii szczepionek przeciwko covid-19", takimi jak "możliwe reakcje autoimmunologiczne, nieprawidłowości krzepnięcia krwi, udary i krwawienia wewnętrzne", które mogą wystąpić "w mózgu, rdzeniu kręgowym i sercu"8. Sygnatariusze listu pytali, czy niebezpieczeństwa te zostały wykluczone w przedklinicznych modelach zwierzęcych w odniesieniu do wszystkich 3 szczepionek, zanim zostały one dopuszczone do stosowania u ludzi. Zakrzepy krwi po szczepieniu przeciwko COVID-19 Tak się złożyło, że EMA, która jest odpowiedzialna za ocenę produktów medycznych do użytku w krajach członkowskich Unii Europejskiej, prowadziła już za kulisami badania 37 przypadków zakrzepów krwi. Pomimo rozprzestrzeniającego się alarmu, WHO wydała 17 marca 2021 r. oświadczenie, stwierdzające, że "korzyści ze szczepionki AstraZeneca przeważają nad ryzykiem", zalecając jednocześnie "kontynuowanie szczepień" w oparciu o badania prowadzone przez EMA9. Jednakże dane EMA wykazywały, że odnotowano 13 przypadków zakrzepicy naczyń mózgowych (skrzepów krwi w mózgu) w porównaniu do normalnego odsetka, wynoszącego 1,3, a także 5 przypadków rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego (DIC, w którym liczne skrzepy krwi powstają w całym organizmie, paradoksalnie powodując krwawienie) u osób poniżej 50. podczas gdy normalny odsetek jest "niższy niż 1". – Gdy to przeczytałem, stwierdziłem: "Ludzie, was trzeba postawić przed sądem" – wspominał dr Bhakdi w kwietniowym wywiadzie dla Journeyman Pictures10. Dr Bhakdi wskazuje, że gdyby w Niemczech wszystkie osoby poniżej 60. zostały zaszczepione, przełożyłoby się to na 60 zgonów wśród osób poniżej 55. z powodu tylko tego jednego rzadkiego powikłania w porównaniu do 52 zgonów związanych z covid-19 podczas całej pierwszej fali pandemii w niemieckiej populacji poniżej 60. – Jakże, na miłość Boską, korzyści mogą tu przeważać nad ryzykiem? – pyta. Co więcej, niemiecki wirusolog zaniepokojony jest tym, że objawy zakrzepów żylnych w mózgu – straszliwy ból głowy, mdłości, wymioty, zawroty głowy, paraliż, drżenia i tiki, drgawki, utrata słuchu, nieostre widzenie – były bardzo podobne do wielu spośród objawów opisywanych przez osoby, które doznały ciężkich reakcji poszczepiennych. – Powstawanie skrzepów w żyłach mózgowych może przynieść dowolne objawy, jakie tylko zechcecie – dodaje. Objawy te zbliżone są również do opisywanych przez pacjentów z ciężką postacią infekcji SARS-CoV-2 i z tzw. zespołem długiego covid-19 – utrzymującymi się i czasem wyniszczającymi skutkami długo po infekcji. Wspólnym mianownikiem wszystkich tych stanów jest okryte złą sławą białko kolca koronawirusa. W marcu 2021 r. badacze z Baylor College of Medicine donosili, że covid-19 jest głównie chorobą naczyniową, powodującą zaburzenia krzepnięcia krwi. Proste zjawisko łączenia się białka kolca z receptorami komórkowymi zwanymi receptorami ACE2, które rozrzucone są po całym organizmie, szczególnie na komórkach wyściełających powierzchnię tętnic i żył, wyzwala szereg patologicznych procesów, niczym wciśnięcie przycisku uruchamiającego krzepnięcie krwi11. W innym badaniu, opublikowanym w czasopiśmie Nature Neuroscience, stwierdzono, że gdy białko kolca wstrzykiwano bezpośrednio do krwiobiegu zwierzętom laboratoryjnym, występowały u nich objawy sercowo-naczyniowe. Co gorsza, odkryto, że jego część, zwana podjednostką S1, może przekraczać barierę krew-mózg, co z kolei może wyzwalać wszelkiego rodzaju skutki neurologiczne w rodzaju tych, których doświadczała Maddy, dr Hertz oraz tysiące innych osób, dokładnie tak, jak opisywał to dr Bhakdi12. Samo białko kolca koronawirusa jest więc niebezpieczne; sieje ono zniszczenie poprzez wywoływanie krzepnięcia krwi, przenikanie do mózgu i powodowanie tam neurologicznego chaosu, a także wiązanie się z receptorami na wielu rodzajach komórek i zakłócanie ich normalnego funkcjonowania. Czym jest białko kolca? Badacze sądzili, że białko kolca SARS-CoV-2 będzie doskonałym celem dla ich zupełnie nowej, nietestowanej na ludziach technologii szczepionkowej. Podczas gdy staromodne szczepionki wstrzykiwały zabite lub osłabione patogeny, rewolucyjne szczepionki przeciwko covid-19 wnikają bezpośrednio do wnętrza ludzkich komórek ze swym mRNA (lub innym wektorem w przypadku szczepionek Johnson & Johnson i AstraZeneca) i na pewien czas przejmują część maszynerii syntetyzującej białka komórkowe, by produkować białko kolca. Wyprodukowane białka kolca migrują ku powierzchni komórek, stając się w końcu widocznymi dla zawsze czujnej załogi układu odpornościowego, patrolującej krwiobieg. Gdy obce białko kolca zostanie dostrzeżone, uruchamia ono burzę działań obronnych i organizm, według planu producentów szczepionek, zostaje przygotowany do przeprowadzenia bezlitosnego ataku przeciwko każdemu patogenowi, który kiedykolwiek ponownie zaprezentuje ten kolec. Powikłanie po szczepieniu przeciwko COVID-19 - co mogło pójść źle? Wielkim problemem jest to, że najwyraźniej nikt nie wiedział, dokąd trafi mRNA. CDC mówią nam, że mRNA wstrzykiwane jest do mięśnia i stymuluje komórki mięśniowe w okolicy wstrzyknięcia do produkcji "nieszkodliwego" białka kolca13. W maju dr Byram Bridle, kanadyjski immunolog wirusowy i profesor nadzwyczajny medycyny weterynaryjnej na University of Guelph, udzielił zaskakującego wywiadu, ujawniając zgoła odmienny obraz. Zacytował on niepublikowane przedkliniczne dane Pfizera, pokazujące, że lipid, w którym zamknięte jest mRNA w szczepionkach przeciwko covid-19, nieoczekiwanie dostaje się do krwiobiegu i migruje do narządów w całym ciele, włącznie z jajnikami i macicą14. Badania biodystrybucji, prowadzone przez Pfizera na zwierzętach (ujawnione przez rząd Japonii) budzą lęk, ponieważ oprócz akumulacji w komórkach odległych okolic ciała potencjalnie toksycznych lipidów, powodujących mnóstwo własnych, możliwych problemów, sugerują one, że mRNA dostarczane za pośrednictwem lipidów będzie również pobudzać te komórki do produkcji białka kolca w tych okolicach15. Co dziwne, w eksperymencie nie było rzeczywistego mRNA. Dlaczego badacze nie włączyli wszystkich składników? Nie ma jednak powodu, by sądzić, że mRNA nie będzie przenoszone przez lipidy, tak jak w projekcie szczepionki, i nie będzie uruchamiać produkcji białka kolca w dowolnym organie, w którym nagromadzą się lipidy. Białko kolca może następnie wyzwalać bezpośredni atak immunologiczny na tkanki tych narządów lub niebezpieczne kaskady krzepnięcia krwi, jakie znamy z przebiegu covid-19. Rezultaty badań bezsprzecznie sugerują potencjalny wpływ na płodność i ciążę, jak również mogą wyjaśniać tysiące doniesień o nieregularnych cyklach miesiączkowych i poronieniach. Niepokojąca jest też myśl o produkcji białka kolca przez komórki narządów takich jak serce. Czy często dochodzi do zakrzepów krwi po szczepieniu? – Popełniliśmy wielki błąd. Nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy aż do dziś – powiedział dr Bridle, który w 2020 r. otrzymał rządowe stypendium na badania szczepionek przeciwko covid-1916. Dr Bridle zacytował również niedawne badanie z Harvardu, w którym stwierdzono, że podjednostka S1 białka kolca – ta, która może wnikać do mózgu – krąży w osoczu 11 spośród 13 zaszczepionych osób uczestniczących w badaniu17. Niemiecki lekarz Christof Plothe od czasu wprowadzenia szczepionek obserwuje w swej praktyce wzrost liczby problemów potencjalnie związanych z krzepnięciem krwi. Jak nam powiedział: "Obserwujemy przypadki utraty wzroku, zakrzepów obwodowej krwi żylnej i tętniczej, zawałów, niewydolności prawokomorowej, problemów oddechowych, udarów, silnych bólów głowy, otępienia o nagłym początku i innych zdarzeń o potencjalnie naczyniowym pochodzeniu. występujące znacznie częściej niż dotychczas i w dużej bliskości szczepienia". Zdaniem dr Plothe, jeśli zdarzenia te były związane z zakrzepami, to większość z tych zakrzepów była zbyt mała, by można było zobaczyć je na badaniach obrazowych. Zamiast tego zaczął on więc używać testu D-dimerów, który może wykazywać obecność krzepnięcia krwi w organizmie (chociaż nie pokazuje on, gdzie się to odbywa) i używany jest jako prognostyk ciężkości choroby spowodowanej covid-1918. Charles Hoffe jest lekarzem pracującym w Kanadzie, który w swej praktyce ogólnej w małym indiańskim miasteczku w Kolumbii Brytyjskiej zwrócił uwagę na znaczną liczbę pacjentów doznających poważnych problemów neurologicznych po otrzymaniu szczepionki przeciwko covid-19. Gdy zaczął stosować testy D-dimerów u swych świeżo zaszczepionych pacjentów, odkrył, że podwyższony poziom tego wskaźnika miało 62% z nich. Leczenie długotrwałego covid-19 Niezależnie od tego, czy zostałeś już zaszczepiony i obserwujesz u siebie objawy od czasu szczepienia, czy też cierpisz z powodu objawów, które utrzymują się po infekcji covid-19, winę ponosi białko kolca – występujące w naturze lub zaprojektowane specjalnie dla szczepionki. – Niekorzystna reakcja na szczepienie jest jak zachorowanie na covid-19, ponieważ wiele skutków ubocznych wirusa wywoływanych jest przez białko kolca, dziurawiące naczynia krwionośne, stymulujące układ odpornościowy i atakujące układ nerwowy – mówi brytyjska lekarka naturopatka, dr Sarah Myhill ( Bruce Patterson, były kierownik zakładu wirusologii w Stanford University School of Medicine i założyciel „jednokomórkowej firmy diagnostycznej” IncellDX, bada długotrwały covid-19. Testując markery immunologiczne, odnotował szczególny wskaźnik układu odpornościowego u osób cierpiących na tę odmianę choroby – a wskaźnik ten jest podobny u ludzi zmagających się z długotrwałym zespołem poszczepiennym covid-19. Jak wykazał on u tych osób, schemat ten powiązany jest z klasą specjalnych krwinek białych zwanych monocytami, które patrolują naczynia krwionośne i inne błony i wchłonęły białko kolca S1, roznosząc je po organizmie do 15 miesięcy. po zdiagnozowaniu obecności wirusa19. Komórki te, które są aktywowane przez ćwiczenia fizyczne, wywołują stany zapalne naczyń krwionośnych, wyjaśniające – w zależności od tego, w jakiej okolicy ciała wystąpią – szereg objawów długiego covid-19 i objawów po szczepieniu, włącznie z silnymi bólami głowy i nawrotami choroby po przeforsowaniu się. Ośrodek Leczenia Przewlekłego Covid-19 Bruce’a Pattersona ( oferuje programy leczenia trwające 4-6 tygodni, opracowane w celu obniżenia poziomu konkretnych markerów immunologicznych i przywrócenia równowagi układu odpornościowego. Stosuje się w nich 3 leki – 2 (przeciwwirusowy maravirok w połączeniu ze statyną) służą do obniżenia bardzo wysokich markerów immunologicznych i powstrzymania monocytów przed krążeniem i przywieraniem do naczyń krwionośnych, a 3. jest odsunięta na boczny tor gwiazda sagi covid-19owej – iwermektyna. Bruce Patterson mówi, że większość jego pacjentów odczuwa poprawę już po 2 tygodniach, a poprawa poziomu markerów układu odpornościowego staje się widoczna w pomiarach w ciągu 4 tygodni. Iwermektyna - zwalcza pasożyty i białka kolca Iwermektyna jest starym lekiem przeciwpasożytniczym o właściwościach immunomodulacyjnych i przeciwwirusowych. We wczesnym etapie pandemii zmieniono zakres jej stosowania, by użyć jej do walki z covid-19, a niedawno dokonana metaanaliza 11 badań wykazała, że iwermektyna zmniejsza potrzebę hospitalizacji i obniża śmiertelność o 56%20. Oxford University prowadzi aktualnie badanie z kontrolną grupą placebo nad użyciem iwermektyny w leczeniu covid-1921. Odpowiedzią instytucji zdrowia publicznego było oczernienie leku i utrudnienie lekarzom przepisywania go – co szeroko postrzegane jest jako manewr pozwalający szczepionkom zachować ich status autoryzacji do użytku w sytuacjach wyjątkowych. Producenci szczepionek mogą sprzedawać swe pośpiesznie przygotowane, eksperymentalne produkty tylko przy braku innego skutecznego sposobu leczenia. Niektórzy i tak biorą iwermektynę – w postaci weterynaryjnej. Rolnicy rutynowo leczą konie iwermektyną dostępną bez recepty jako 1,87% (w USA) pasta do odrobaczania koni, zawierająca zwykle również jabłkowy dodatek smakowy i olej kukurydziany. W krytycznych sytuacjach należy dostosować dawkę końską do wagi ciała człowieka. Do wczesnego leczenia ambulatoryjnego przeciwko covid-19 niezidentyfikowani lekarze zalecają minimalną dawkę 0,2 mg/kg/dzień przez 5-7 dni jako dodatek do innych środków leczniczych, takich jak cynk. Niektórzy twierdzą, że jest to dawka zbyt niska i powinno się powtarzać ją 2 lub 3 dziennie. Obecnie po raz kolejny zmienia się zakres stosowania tego leku – staje się on teraz częścią terapii długotrwałego covid-19 oraz zespołu poszczepiennego. Czy osoby zaszczepione mogą w przyszłości gorzej reagować na koronawirusa? Miliony ludzi przyjęły szczepionki przeciwko covid-19 i czują się dobrze. Jednakże dr Sucharit Bhakdi jest jednym z wielu naukowców, którzy ostrzegają, że iniekcje te nie są końcem tej historii. Paradoksalnie, gdy nadejdzie nowa fala koronawirusa, martwić się będą oni właśnie o osoby zaszczepione. Od kiedy zaczęto mówić o szczepieniach przeciwko koronawirusowi, naukowcy ostrzegają o zjawisku immunologicznym, zwanym wzmocnieniem infekcji zależnym od przeciwciał (ADE), szczególnie w przypadku szczepionek przeciwko koronawirusowi i innym wirusom chorób układu oddechowego. Ze zjawiskiem tym mamy do czynienia wtedy, gdy szczepionka "trenuje" układ odpornościowy, by "przesadnie reagował" na wirusa, a wynikające z tego uboczne uszkodzenia komórek zagrażają życiu. Może to wystąpić kiedykolwiek, gdy zaszczepiona osoba spotka się z tym lub z podobnym wirusem – czy to następnego dnia, w następnym sezonie, czy też w następnym roku, ponieważ układ odpornościowy ma długą pamięć. Zjawisko ADE udaremniło wcześniejsze próby opracowania szczepionek przeciwko syncytialnemu wirusowi oddechowemu (RSV), w których 2 dzieci zmarło po 10 miesiącach od szczepienia, gdy spotkały się one z prawdziwym wirusem. Zjawisko to występowało także przy każdej szczepionce przeciwko koronawirusowi, jaką testowano przed SARS-CoV-2, powodując "wzmocnione" choroby płuc u zaszczepionych zwierząt laboratoryjnych, co w 2012 r. skłoniło badaczy do ostrzeżenia naukowców, by zachowali ostrożność z wszelkimi szczepionkami przeciwko ludzkim koronawirusom22. Było to też powodem wycofania z Filipin nowej szczepionki przeciwko wirusowi denga, Dengvaxia, po tym, jak kilkadziesiąt zaszczepionych dzieci zmarło na chorobę, której szczepienie miało zapobiec23. – ADE sprawia, że wirus staje się bardziej zaraźliwy, niż byłby przy braku szczepionki – powiedział dr Robert Malone, ekspert w dziedzinie technologii mRNA, w wywiadzie udzielonym pod koniec lipca 2021 r., po doniesieniach o wyższych mianach wirusa u osób zaszczepionych niż niezaszczepionych24. Jak powiedział dr Malone: "Jest to dokładnie tym, co zobaczylibyśmy, gdyby nastąpiło wzmocnienie infekcji zależne od przeciwciał. To najgorszy koszmar wakcynologów". Jego zdaniem, najwyraźniej już się on zaczyna. Naturalne metody walki z kolcem Jodyna zabija drobnoustroje Stosowana miejscowo zabija przy kontakcie wszelkie drobnoustroje. Dr Sarah Myhill zaleca użycie kilku kropli płynu Lugola w inhalatorze solnym i wąchanie go tylko tyle, by poczuć zapach jodyny, w celu zmniejszenia obciążenia wirusowego w kanale nosowym i zapobiegania jego przedostaniu się dalej oraz uruchomieniu reakcji immunologicznej, jeżeli mieliśmy kontakt z wirusem. Nattokinaza działa przeciwzakrzepowo Substancja ta jest produktem z fermentowanych nasion soi, spożywanym głównie w Japonii. Po przeprowadzonych nad nią testach stwierdzono, że jest "uniwersalnym i silnym enzymem fibrynolitycznym, który może być użyty do walki z zakrzepami krwi". W jednym z badań, gdy psom z chemicznie wywołanymi zakrzepami krwi w dużej żyle nogi podano 4 kapsułki z nattokinazą (2000 FU/kapsułka), skrzepy rozpuściły się całkowicie w ciągu 5 godz. i przywrócony został prawidłowy przepływ krwi25. W kolejnym badaniu, modelującym zakrzepicę w tętnicy szyjnej, szczury, którym podano nattokinazę, odzyskały 62% przepływu tętniczego26. Inne badania wykazały, że nattokinaza spożywana jako pożywienie lub suplement może poprawiać u ludzi parametry związane z zakrzepami krwi27. Mniszek lekarski i owoc granatu chronią przed białkiem kolca Badacze niemieccy donosili ostatnio, że ekstrakt z suszonych liści pospolitego żółtego mniszka lekarskiego skutecznie powstrzymuje białko kolca przed wiązaniem się z receptorami ACE2, czyli główną drogą wnikania kolca do komórek28. Inne badanie z 2021 r., przeprowadzone przez włoskich uczonych, koncentrowało się na ekstraktach ze skórki owoców granatu, która zawiera związki o własnościach przeciwwirusowych i przeciwutleniających, a także, jak wykazano, chroniących przed przewlekłymi chorobami zwyrodnieniowymi, cukrzycą typu 2, miażdżycą i chorobami układu krążenia. Badacze odkryli, że ekstrakt ze skórki granatu i jej główne składniki mogą zapobiegać wiązaniu się białka kolca z receptorami ACE2 in vitro, co sugeruje, że mogą one również uniemożliwiać kolcom wnikanie do wnętrza komórek gospodarza29. Dla zapobiegania infekcjom (i ADE), jak również długiemu covid-19 i objawom poszczepiennym, dr Myhill zaleca stosowanie tych 4 taktyk: Witamina D – Osoby mające jej najniższe stężenie są tymi, które umierają na covid-19 – mówi dr Myhill30. – Dlatego koronawirus częściej zabija ludzi o ciemniejszej skórze, ponieważ nie produkują witaminy D tak skutecznie. Związek ten jest również silnym modulatorem układu odpornościowego. Przy dawkach do 10 tys. witaminy D3 dziennie nigdy nie wykazano, by wywoływała ona skutki uboczne, a dawki te są odpowiednikiem ok. 1 godz. opalania się. Niektórzy zalecają dawkę 20 tys. Jak mówi dr Myhill: "Jeżeli masz wątpliwości, zbadaj poziom witaminy D we krwi". Dieta ketogeniczna/paleo Podatność na zakażenie koronawirusem i długotrwały covid-19 – wzrasta wraz z nadmierną masę ciała31. Najszybszym i najzdrowszym sposobem obniżenia wagi i poziomu cukru we krwi jest, jak twierdzi dr Myhill, spalająca tłuszcz i uboga w węglowodany dieta ketogeniczna. Wykazano również, że zwalcza ona szereg schorzeń na tle zapalnym, od chorób serca po chorobę Alzheimera32. Witamina C We wczesnym okresie pandemii udowodniono, że kwas askorbinowy, przeciwwirusowa supergwiazda, chroni osoby zarażone covid-19. Jak mówi dr Myhill, badania wykazują, że już dawka 10 g, podawana raz dziennie pacjentom na oddziale intensywnej opieki medycznej, wystarczy, by uchronić ich od śmierci i umożliwić szybsze wyjście ze szpitala. Dr Myhill wyjaśnia, że do nasycenia organizmu potrzeba "co najmniej 5 g witaminy C dziennie". Białko kolca - rozwiązanie homeopatyczne: indyjski czerwony skorpion Jeremy Sherr, znany homeopata, mieszkający w Tanzanii, gdzie wraz z żoną Camillą założył w 2008 r. Homeopathy for Health in Africa ( mówi, że leki homeopatyczne mają "nieco inne podejście" niż leczenie farmaceutyczne oraz podejścia żywieniowe i skoncentrowane na stylu życia. "Zamiast wzmacniać układ odpornościowy, przekierowujemy go". Homeopaci tacy jak Sherr zbierają wszystkie objawy danego schorzenia i rozpatrują je łącznie, na zasadzie "pełnego ula", zanim wybiorą odpowiedni lek. Przeciwko uszkodzeniom wywołanym przez szczepionkę covid-19 opracowali oni wyjątkowy lek homeopatyczny, oparty na indyjskim czerwonym skorpionie, najbardziej zabójczym skorpionie na świecie, wywołującym również szeroki zakres objawów doświadczanych przez osoby po szczepieniu, i byli już świadkami szybkiego wyzdrowienia wielu pacjentów. Nie ma jednak 2 takich samych ludzi, więc Sherr zaleca zwrócenie się o pomoc w leczeniu do profesjonalnego homeopaty. Bibliografia Vaccine Adverse Event Reporting System, (data as of Jul 30, 2021) Agency for Healthcare Research and Quality, “Electronic Support for Public Health - Vaccine Adverse Event Reporting System (ESP:VAERS),” Grant Number: R18 HS017045. JAMA, 2021; 325: 1562–5 Nice, Jul 29, 2021. vaccination WHO, Jul 9, 2021. CDC, Mar 19, 2021; Table 1, Scenario 5 “Current Best Estimate.” Fox6 News Milwaukee, Jun 28, 2021. WHO, Mar 17, 2021. Circulation Res, 2021; 128: 1323–6 Nat Neurosci, 2021; 24: 368–78 CDC, Mar 4, 2021. ON Point with Alex Pierson, May 27, 2021. CBC News, May 21, 2020. Clin Infect Dis, 2021; ciab465 J Thromb Haemost, 2020; 18: 2408–11 bioRxiv “Meta-analysis of randomized trials of ivermectin to treat SARS-CoV-2 infection,” PLoS One, 2012; 7: e35421 Science, Apr 24, 2019; doi: Acta Haematol, 1990; 84: 139–43 Biol Pharm Bull, 1995; 18: 1194–6 Int J Mol Sci, 2017; 18: 523 bioRxiv Front Chem, 2021; 9: 638187 Front Public Health, 2021; 9: 624559 Science, Sep. 8, 2020; Ageing Res Rev, 2010; 9: 273–9 Medicine, 2021; 100: e25876 Spis treści Jakie mogą być powikłania po szczepieniu przeciwko COVID-19? Objawy poważnych powikłań poszczepiennych Zakrzepy krwi po szczepieniu przeciwko COVID-19 Czym jest białko kolca? Powikłanie po szczepieniu przeciwko COVID-19 - co mogło pójść źle? Czy często dochodzi do zakrzepów krwi po szczepieniu? Leczenie długotrwałego covid-19 Czy osoby zaszczepione mogą w przyszłości gorzej reagować na koronawirusa? Naturalne metody walki z kolcem Białko kolca - rozwiązanie homeopatyczne: indyjski czerwony skorpion Autor publikacji: ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W: O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą 2/2022
ZOSTAŃ WSPIERAJĄCYM: https://bit.ly/32BA6cIINNE ODCINKI: http://bit.ly/3aemB4iSUBSKRYPCJA: https://goo.gl/pPEMLYGRUPA FB: https://bit.ly/2TV7c4xZapraszam na5 powodów, dla których 6obcy to zło, szatan i morderstwo.Cała prawda o 6obcy. Ten czat, obok niemałej przyjemności z trollowania ludzi, gwarantuje kurwicę pi
Generalnie to matieczek został zniszczony lollink do serwera i zdjęcia Kanał ogłoszenia https://discord.gg/4JEwA8rVBN fw5xH.