Jak wiecie generalnie jestem wyluzowaną rodzicielką – nie spinam się, coraz rzadziej samobiczuję za błędy i generalnie im dalej w las tym mam większe poczucie, że w sumie to całe rodzicielstwo wychodzi mi całkiem dobrze. Jest jednak jedna kwestia, którą postrzegam w kategoriach „no to mogłabym zmienić”. Ci którzy znają moją słabość do czekolady, ciast, ciasteczek, ciasteczuniek i dziką nienawiść do jarmużu doskonale zresztą wiedzą, że moje nawyki żywieniowe nie są jakieś wybitne – a to siłą rzeczy rzutuje na to co obserwują i jedzą dzieciaki. Chęć popracowania nad sprawą wraca ze zdwojoną siłą za każdym razem gdy migną mi informacje o kolejnym badaniu na temat tego jak kiepsko żywią się współczesne maluchy – a jako że amerykanie mają z nadwagą dość spory problem, a w dodatku z szacunkowych danych WHO wynika, że do 2025 roku ponad 70 milionów dzieci będzie cierpiało na otyłość (otyłość – nie „tylko” nadwagę) to cóż, hamerykańscy naukowcy dość płodni w tej dziedzinie badań są. I w sumie dobrze, bo to dzięki nim wiem, że nie jestem sama w swoich żywieniowych bolączkach – okazuje się bowiem, że choć w zasadzie wszyscy rodzice zgodnie przyznają, że wdrożenie zdrowych nawyków żywieniowych w dzieciństwie jest bardzo ważne, to zaledwie 1/3 z nich czuje, że robi to dobrze. Cóż, rozumiem te bolączki. Dlatego z przyjemnością dorzucam swoje trzy grosze do akcji Jedz jak mistrz z Beko (klik) – globalnej inicjatywy, mającej na celu pomóc rodzicom w zdrowszym żywieniu dzieci, w której czynny udział biorą także piłkarze FC Barcelony, którzy stawiając za przykład siebie próbują pokazać dzieciom, że zdrowe żywienie może być fajne. A jako że z badań naprawdę wychodzi, że znane persony i idole dziecięcy potrafią przekonać dzieciaki do spróbowania nowych rzeczy i zmiany nawyków żywieniowych to wchodzę w to z tym większą radością. Ja przykładem niestety nie świecę, ale świetnie szperam w bazach danych i dlatego poniżej zebrałam kilka wskazówek, które – jak wynika z badań – mogą pomóc wprowadzić zdrowe nawyki żywieniowe u dzieci. Co więcej zbieranie materiałów do tego wpisu mnie samą wiele nauczyło i pokazało gdzie w zasadzie notorycznie popełniam błędy, więc mam nadzieję, że i wam ta wiedza się przyda. 1. Nie zamartwiaj się, że wszystko jest Twoją winą Zacznę przewrotnie, bo od kroku, który raczej nie sprawi, że wasze dziecię zacznie nagle ochoczo wtranżalać brukselki i grillowanego łososia, niemniej jedną z najważniejszych rzeczy jakich nauczyłam się przez ponad 6 lat macierzyństwa i 4 lata kontaktu z wami, jest to, że zdjęcie presji z rodziców pomaga… na wszystko. Tak to już bowiem jest, że gdy dziecko sąsiadki gardzi czekoladowym tortem za to dostaje ślinotoku na widok jarmużu – to pierwsze co nam przychodzi do głowy, to że my na pewno coś zepsuliśmy w naszym dziecku i mea culpa totalna, ale jestem beznadziejnym rodzicem. Tymczasem mimo że, co jasne, na wiele nawyków żywieniowych naszego dziecka mamy wpływ, to jednak nie wszystko da się modulować. Ot weźmy chociażby pod uwagę żywienie jeszcze wtedy gdy żywot naszego berbecia upływał na pływaniu w odmętach wód płodowych – badanie za badaniem pokazuje bowiem, że wpływ na przyszłe preferencje smakowe latorośli ma to co matula spożywała w ciąży. I tak jeśli spożywała np. sporo warzyw o smaku gorzkawym typu szpinak, brukselka, jarmuż – to jej dziecko z większym prawdopodobieństwem będzie przyjmowało tego typu smaki spokojnie i bez plucia. Często pada więc rada by przyszła mama bogatą paletę smaków lokatorowi brzucha serwowała – sęk w tym, że wiele kobiet ma w ciąży odrzut od pewnych potraw, inne powodują mdłości, wymioty, zgagę i bang to co niby proste do zrobienia staje się niewykonalne, a my kończymy jak ja w ciąży z Pierworodną, czyli na diecie opartej o pieczywo, ogórka i… nic ponadto. A przecież samo żywienie w ciąży to nie wszystko – dochodzą preferencje determinowane genami, które mogą całkiem nieźle namieszać pod kątem tego czy ktoś stanie się miłośnikiem czy zajadłym przeciwnikiem brokuła, kwestie mniej lub bardziej wyraźnych zaburzeń sensorycznych, które mogą przyczynić się do tego, że dziecię jadłem o pewnej konsystencji się nie skala i basta i wiele, wiele innych – nie czas i miejsce na wgłębianie się w to. Czas i miejsce na zapamiętanie, że czasem mimo ogromnych chęci i determinacji – nie wszystko musi się udać tak jak sobie zaplanowaliśmy. Sama świadomość tego zmniejsza presję jaka na nas ciąży, a to zmniejsza presję jaką wywieramy na dzieci, co prowadzi nas bezpośrednio do kolejnego punktu, czyli… 2. Nie kontroluj – manipulowanie, karanie, nagradzanie, zmuszanie, naciskanie i generalnie każde wywieranie presji przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. „Za mamusie”, „no zjedz do końca całe mięsko”, „nie odejdziesz od stołu dopóki nie skończysz warzyw”, „jak zjesz wszystko to dostaniesz nagrodę”, „bez mięska nie ma deseru”, „zobacz jak Adaś pięknie wyczyścił talerzyk do czysta, a Ty tak dużo zostawiłeś” – któż z nas nigdy nie połasił się o tego typu odzywkę, niech pierwszy rzuci kamień. W dobrej wierze to zresztą zwykle robimy, bo wszak nieważne środki, ważne, że dziecko zjadło warzywa, prawda? Cóż, niekoniecznie. Opublikowany w 2017 roku potężny przegląd dostępnych dotychczas badań, wskazuje, że wszelkie formy wywierania presji na dziecku by zjadło nie działają, a wręcz mogą sprawić, że w ostatecznym rozrachunku dziecko będzie jadło mniej warzyw, owoców czy na czym nam tam zależy. I dotyczy to nawet dzieci tak małych jak roczniaki – w jednym z badań maluchy na których matki wywierały presję zjedzenia warzyw i owoców w okolicach pierwszych urodzin, w wieku dwóch lat zjadały ich znacznie mniej w porównaniu do dzieci, którym rodzicielska presja jedzenia była obca. Pamiętaj więc, że Twoją rolą nie stawanie na uszach i sprawienie by dziecko za wszelką cenę zjadło wszystko co zdrowe z talerza – Twoją rolą jest zapewnienie dziecku zdrowych opcji i pozostawienie mu wyboru ile z tego i czy w ogóle zje. To zresztą kwestia która moim zdaniem kuleje w wielu przedszkolach i placówkach opiekuńczych dla maluchów – nie dość, że za zjedzenie całej porcji często czeka nagroda, to jeszcze na tych, którzy uchodzą za „niejadków” wywiera się silną presję zjedzenia wszystkiego. A to, cóż, jak widać, wcale dobrze nie robi. Przedszkola – robicie to źle. 3. Przeprowadź lekcje smaku W niektórych badaniach badaniach próbuje się wprowadzać tzw. „lekcje smaku”, czyli programy edukacyjne nakierowane na to by nauczyć dzieciaki czerpania przyjemności z jedzenia i świadomego konsumowania tegoż, poprzez skupienie się na doznaniach sensorycznych jakie pałaszowanie może zapewnić, a tym samym rozbudzanie ciekawości nowych smaków. Póki co wyniki sugerują, że takie podejście może nieco zredukować neofobię żywieniową u dzieci, czyli ich awersję do próbowania nowości. Czemu więc nie spróbować tego w domu? Ale o co chodzi, pytacie? Ano chociażby o niezachęcanie do skosztowania czegoś poprzez mówienie flagowego „skosztuj tylko – jeśli ci nie zasmakuje to nie musisz jeść” i następujące po tym dopytywanie „i jak smaczne, prawda?”, bo dziecko z dużą dozą prawdopodobieństwa odpowie, że nie, przez co może mu się utrwalić w głowie, że to właśnie jest niedobre i zmiana tego przekonania nie będzie potem łatwa – zamiast tego padają sugestie by pokusić się o pytania, które pomogą dziecku opisać to co ma na talerzu i pozwolą mu się skupić na doznaniach sensorycznych związanych z jedzeniem, a nie tylko klasyfikowaniem szpinaku do grupy „bleh, ohyda” albo „może być”. Pytania te mogą więc dotyczyć tego czy coś jest ciepłe czy zimne, twarde czy miękkie, czy pachnie podobnie do czegoś co dziecko już zna, jakie jest w dotyku, kolorze, konsystencji. No generalnie chodzi o to by wciągnąć dziecinę w interesujący dialog na temat nowości, zamiast skupiania się na tym jak ona smakuje – być może to sprawi, że dziecko bardziej się danym produktem zainteresuje, a do tego – bez wątpienia rozwinie zasób słownictwa berbecia i podszkoli talenty oratorskie. Możecie też przy okazji wyżyć się artystycznie i pobawić w komponowanie obrazów na talerzu – na stronie akcji Jedz jak mistrz z Beko znajdziecie sporo, podzielonych według stopnia trudności, inspiracji (o TU). 4. Zaufaj i pozwól mechanizmom samoregulacji zadziałać „Pozwolenie dziecku by zjadało dokładnie tyle ile podpowiada mu uczucie głodu lub sytości, zamiast decydowania w oparciu o odczucia rodziców jest bardzo ważnym krokiem w kierunku kształtowania zdrowych nawyków żywieniowych i optymalnego wzrostu.” To nie ja takie mądrości wygłaszam to naukowce. Naukowce, którym z badań wynika, że rodzice dość często są przekonani, że dziecko za mało je. Tymczasem okazuje się, że wielu rodziców ocenia pojemność żołądka swego dziecka w oparciu o… własne możliwości. I tak gdy obserwowano jakiej wielkości porcje serwują dzieciakom rodzice okazało się, że w bardzo wielu wypadkach dzieci dostają porcje zbliżone do „dorosłych” przez co potem rodzice się denerwują, że dziecko tak mało zjadło. I owszem na dorosłego mało – ale na dziecko – w sam raz. W jednym z dużych badań stwierdzono ponadto, że 85% biorących w nim udział rodziców próbowało zachęcać dzieci do przyjęcia większej ilości jedzenia – sęk w tym, że taka postawa uczy malucha przede wszystkim tego, że ma zignorować sygnały sytości wysyłane mu przez jego ciało i jeść dalej, a stąd prosta droga do jedzenia ponad miarę i wszystkich związanych z tym konsekwencji, a przecież nie tego chcemy, prawda? Dlatego eksperci sugerują by wystrzegać się zdań typu „jeszcze tylko dwa gryzy” (to ja, to ja – nagminnie!) – rzuconych gdy dziecko już skończy jeść, bo to uczy malucha, że nie ma ufać temu co podpowiada mu organizm. Zamiast tego badacze usłużnie podsuwają pomysł by zapytać dziecka, które wygląda jakby miało zamiar skończyć posiłek „jesteś już najedzony?” albo po prostu neutralnie zachęcić mówiąc „możesz zjeść więcej jeśli jesteś jeszcze głodny” – takie postawienie sprawy pozwala bowiem zwrócić uwagę malucha na sygnały głodu i sytości wysyłane przez jego ciało, a to wspiera rozwój samoregulacji żywieniowej i zwiększa prawdopodobieństwo, że dziecko będzie w przyszłości podejmowało zdrowe decyzje związane z jedzeniem. Innym przykładem zdania, które często popełniamy przy stole, a które warto nieco zmodyfikować jest: „nic nie zjadłeś i potem będziesz głodny, zjedz coś jeszcze” zamiast tego badacze ponownie sugerują by skoncentrować uwagę dziecka na sygnałach jakie wysyła jego ciało mówiąc np. „jeśli czujesz się już syty to nie jedz już, ale jeśli jeszcze czujesz głód to zjedz coś teraz” – generalnie częste operowanie pojęciem głodu/sytości ma zaznajomić dziecko z tymi stanami dzięki czemu łatwiej będzie mu odczytywać podpowiedzi organizmu i jeść zdrowo. W ramach ciekawostki dodam tylko, że uświadomienie sobie tego ile sami zjadamy wcale nie jest takie proste – nawet dla ekspertów w dziedzinie dietetyki i zdrowego żywienia. W jednym z badań zebrano bowiem 85 takich speców w jednym miejscu pod pretekstem integracji i podpuszczono ich koncertowo, podając lody, które eksperci musieli sobie sami nałożyć. Sęk w tym, że niczego nie podejrzewający spece nie zauważyli, że części z nich dano duże pucharki na lody, a części mniejsze. Okazało się, że ci wyedukowani po uszy ludzie, którym dano większe miski na lody nakładali sobie średnio o 1/3 więcej lodów niż ci którym dano mniejsze. A to przecież specjaliści, którzy nie powinni dawać się łapać na takie proste sztuczki. Cóż więc dziwić się rodzicowi, który ma takiej samej wielkości talerze na których w porównaniu do porcji „dorosłej” ta dziecięca wygląda jak głodowa? 5. Powtarzaj, powtarzaj, powtarzaj. No dobra daliśmy temu naszemu dziecku brokuła raz. I drugi. I trzeci. I dalej nic. Dziecko mówi bleh i odmawia konsumpcji. Znacie? Pewnie, że znacie, bo ja też znam. I wiem, że w takiej sytuacji uznaje się, że „Kasia/Jasiu brokuła nie lubią” co prowadzi do tego, że dalej nie próbujemy go podawać, bo szkoda czasu, pieniędzy, nerwów. Siłą rzeczy z menu rodziny też wylatują w końcu wszystkie potrawy z brokułem i bidna roślinka idzie w zapomnienie. Tymczasem badania pokazują, że dopiero wielokrotna ekspozycja (czasem ośmio-, a czasem nawet i kilkunastokrotna) może przyczynić się do tego, że w końcu dziecko zacznie jeść to co mu serwujemy. I nie chodzi o wciskanie na siłę albo namolne proszenie o spróbowanie brokuła. Niech on sobie po prostu gdzieś leży na stole – może mała różyczka na talerzu dziecka, może ogromniasty egzemplarz na środku stołu, najważniejsze by regularnie na oczach dzieciny lądował w rodzicielskiej paszczy. I choć nikt nie da nam 100% gwarancji to wiele wskazuje na to, że taki schemat postępowania może w końcu doprowadzić do tego, że brokuł czy cokolwiek innego wejdzie w końcu w łaski jaśniepaństwa berbeciąt, bo mu się opatrzy i nie będzie nowym, podejrzanym produktem, tylko czymś znanym, swojskim i bezpiecznym. Co ciekawe są podejrzenia, że korzystny wpływ wspólnego gotowania i przygotowywania posiłków razem z dzieckiem na jego nawyki żywieniowe również może wynikać z regularnej ekspozycji na pewne produkty. Także postarajcie się wdrożyć nawyk wspólnego przygotowywania posiłków w waszych domach, a jeśli potrzebna wam inspiracja przepisowa do gotowania z dzieckiem, to zerknijcie na stronę akcji Jedz jak mistrz z Beko (TU i TU) – znajdziecie tam bowiem szereg przepisów na śniadania, lunche, obiady, desery i przekąski i co ważne możecie wybrać czas jaki macie na przygotowanie posiłku. Na stronie akcji znajdziecie też więcej wskazówek dotyczących tego jak zdrowo żywić latorośle by wspólnie dbać o zdrowie przyszłych pokoleń. Niezależnie jednak od wszystkiego pamiętajcie by się nie spinać. I że nie wy sami jedni na świecie macie dziecko, które z warzyw najbardziej lubi frytki a z kanapek to suchą bułę. Zresztą z badań przeprowadzonych wśród polskich matul na zlecenie Beko wynika, że mniej więcej 65% dzieciaków prezentuje przy jedzeniu zachowania, które dorośli uznają za wybrzydzanie, a do najchętniej wybieranych przez polskie dzieci warzyw należy złoty standard, czyli marchewka i ogórek (frytek w badaniu nie uznano za warzywa, więc się nie liczą) – także to raczej mały fanatyk szpinaku spod piątki jest wyjątkiem, a nie wasz berbeć. Pamiętajcie też, że nawet jeśli zdarzy się wam palnąć – jako i mnie się nagminnie zdarza – jeden z tekstów, które powyżej wymieniłam zamiast tych wskazanych przez ekspertów, to nie oznacza z automatu, że przekreślacie szanse swego dziecka na szczupłą sylwetkę i zdrowe nawyki, bo to dużo bardziej skomplikowane, ale mimo wszystko myślę, że warto mieć te sugestie na uwadze – ja sama naprawdę zwracam teraz baczniejszą uwagę to co mówię przy stole. Wpis powstał w ramach współpracy z marką Beko – producentem urządzeń domowych, oferującym zdrowe rozwiązania dla codziennych potrzeb całej rodziny. Źródła: Kansas State University. „How to develop healthy eating habits in a child: Start early and eat your vegetables. DeCosta i wsp.,2017. Changing children’s eating behaviour – A review of experimental research. Gregory i wps., 2011. Maternal feeding practices predict fruit and vegetable consumption in young children. Results of a 12-month longitudinal study. McBright i Dev, 2014. Preventing Childhood Obesity: Strategies to Help Preschoolers Develop Healthy Eating Habits. Wardle i wsp., 2003. Modifying children’s food preferences: the effects of exposure and reward on acceptance of an unfamiliar vegetable. Eivind Ystrom, Susan Niegel, Margarete E. impact of maternal negative affectivity on dietary patterns of 18-month-old children in the Norwegian Mother and Child Cohort Study. University of Michigan, 2017. Poll: Only a third of parents think they are doing a good job helping kids be healthy eaters. Johnson i wsp., 2014. Portion sizes for children are predicted by parental characteristics and the amounts parents serve themselves.
Co roku, w pierwszy majowy poniedziałek, wszystkie oczy branży artystycznej skupiają uwagę na Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Od 1946 roku organizowane jest tam jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych i towarzyskich, czyli Gala MET.Masz problem z tym, by Twoje dzieci zjadły zdrowy obiad bez grymaszenia? Teraz pomoc w tej walce oferują Beko oraz FC Barcelona. Za pomocą przełomowych technologii i przepisów, sprawdzonych przez dietetyków zespołu FC Barcelona, Beko sprawi, że Wasze dzieci do każdego posiłku będą zasiadać z entuzjazmem. Kto bowiem lepiej przekona dzieciaki do zdrowego jedzenia, niż ich ukochani idole sportowi? Piekarniki Dobry piekarnik oznacza pyszny i zdrowy posiłek. Mistrzowskie technologie piekarników Beko sprawią, że przygotowane przez Ciebie obiady będą nie tylko smaczne, ale także łatwe i szybkie w przygotowaniu. Pizza ProTM Specjalny program, który pozwoli Ci upiec pyszną, domową pizzę w 5 minut. Piekarnik nagrzeje się do 310oC, a z dodatkową pomocą przyjdzie Ci dołączony kamień do pieczenia pizzy. Split&Cook Deser i obiad na raz? To nie problem! Piecz jednocześnie dwie potrawy w różnych temperaturach i czasach, za pomocą specjalnego separatora, który zagwarantuje, że ich zapachy nie będą się mieszać. Technologia Surf Pięć tac ciastek zbożowych? Surf poradzi sobie z ich upieczeniem bez problemu! Dzięki odpowiednio rozmieszczonym otworom wentylacyjnym, Twoje wypieki będą zawsze równomiernie wypieczone. Lodówki Właściwie wybrana lodówka to nie tylko wygląd i wygoda, ale przede wszystkim dłuższa świeżość zgromadzonej żywności. Owoce i warzywa wyjęte z lodówki Beko będą smakować tak, jak tuż po zebraniu! Technologia Surf Nie masz czasu na codzienne zakupy? Dzięki technologii Everfresh+ warzywa i owoce pozostaną świeże i bogate w składniki odżywcze do 30 dni, a niebieskie światło Active Fresh Bluelight wydłuży ich proces fotosyntezy, co wpłynie pozytywnie na ich świeżośc i walory odżywcze.
Jedz pysznie z niskim indeksem glikemicznym. Autor: Makarowska Magdalena. 4,5. ( 648) 37,42 zł. 49,90 zł - porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę. Dodaj do koszyka. Sprzedaje Empik. Wysyłka w 1 dzień rob.
Otyłość wśród najmłodszych to nasilający się problem na całym świecie, również w Polsce. Co raz więcej dzieci ma problemy z wagą na co bardzo duży wpływ ma zła dieta. Wychodząc na przeciw temu rosnącemu problemowi firma Beko i klub FC Barcelona organizują akcję Jedz Jak Mistrz, której celem jest popularyzacja zasad zdrowego odżywiania. W ramach warsztatów zorganizowanych w Warszawie rodzice wraz ze swoimi pociechami mieli szansę poznać tajniki kuchni nie tylko zdrowej, nie tylko smacznej ale również fajnej z perspektywy najmłodszych smakoszy. Znani blogerzy kulinarni wraz z ekspertami Beko przekonywali, że warzywa i owoce podane we właściwy i atrakcyjny sposób mogą stać się szybko ulubioną przekąską najmłodszych. - Dieta dziecka, podobnie jak dieta piłkarza, powinna być bardzo zrównoważona. Sportowcom potrzebna jest do tego, by osiągali jak najlepsze wyniki, a dzieciom - aby prawidłowo się rozwijały – mówi Agnieszka Mielczarek, coach zdrowia i jedna z ambasadorek kampanii #jedzjakmistrz w Polsce. W trakcie warsztatów podano kilka propozycji przepisów na zdrowe i samczne posiłki. Oto niektóre z nich: Pieczony kurczak z warzywami korzeniowymi. Składniki: 30 g oliwy z oliwek sól 4 zmiażdżone ząbki czosnku papryka mielona 1 duża czerwona cebula 1 pęczek marchwi (obrany i pokrojony) 1 por, opłukany i pokrojony w duże kostki 700 g ziemniaków 4 udka z kurczaka świeży tymianek Sposób przygotowania: 1. Rozgrzej piekarnik do 200°C. 2. Pokrój w kostkę ziemniaki i gotuj przez 5 minut z 1 g soli, a następnie odcedź. 3. W dużej misce zmieszaj oliwę z oliwek, sól, zmiażdżony czosnek, cebulę, marchewkę, por, ziemniaki i świeży tymianek. 4. Połóż udka z kurczaka na wierzchu zmieszanych warzyw i piecz przez 45 minut, aż kurczak będzie chrupiący. 5. Wyjmij mięso z piekarnika i odstaw na 5 minut. Pudding z bananów i awokado Składniki: 1 mały banan 100 g świeżego serka śmietankowego lub jogurtu naturalnego 30 g mleka 100 g awokado odrobina soku z cytryny brązowy cukier Sposób przygotowania: 1. Umieść wszystkie składniki z wyjątkiem banana w blenderze i mieszaj na pełnych obrotach przez 30 do 60 sekund, do uzyskania gładkiej konsystencji. 2. Przelej zawartość do miseczek deserowych i włóż do lodówki na godzinę. 3. Pokrój banana do dekoracji i posyp brązowym cukrem. Zobacz też: Szaszłyki z kurczaka w pomarańczowo-imbirowej marynacie [PRZEPIS NA GRILL]Alessandro, juror włoskiej edycji programu MasterChef Junior, zaprezentował szereg wyjątkowych, smacznych i zdrowych przepisów swojego autorstwa, które zostały zaaprobowane przez dr Antonię Lizárragę – głównego dietetyka FC Barcelony. Te wyjątkowe przepisy powstały w ramach kampanii Beko #jedzjakmistrz, która ma na celu podniesienie świadomości w zakresie rosnącej otyłości wśród dzieci. Beko – z pomocą piłkarzy i ekspertów klubu – edukuje rodziców na temat zdrowego odżywiania, a najmłodszych zachęca do naśladowania ich sportowych idoli i sięgania po wartościowe produkty. Rodzice i dzieci mogą skorzystać z przepisów na smaczne i lubiane przez najlepszych piłkarzy dania oraz dowiedzieć się więcej o ich diecie i nawykach żywieniowych. Wszystko to dostępne jest na specjalnie przygotowanej stronie: - Zdrowe odżywianie i odpowiednia suplementacja zawsze stanowiły ważną część mojego trybu życia, co starałam się przekazać mojej córce. To niesamowite być częścią tej globalnej kampanii, która zainspiruje rodziny na całym świecie, ucząc, że zdrowe odżywianie jest łatwe i ma wpływ na samopoczucie naszych dzieci – mówi Lisa Faulkner, która sama też jest matką. Podczas targów EuroCucina marka Beko zaprezentowała szeroką gamę swoich produktów AGD, a goście mieli okazję zapoznać się z ich innowacyjnymi funkcjami. Jako producent, którego hasłem jest „Oficjalny Partner Twojego Dnia”, Beko chce pomagać swoim Klientom w prowadzeniu zdrowego trybu życia i ułatwiać codzienne zadania. Przykładem jest technologia EverFresh+, która znajduje się w topowych modelach lodówek. Dzięki niej owoce i warzywa przechowywane w tych urządzeniach pozostają świeże nawet do 30 dni. Innym jest zawarta w piekarnikach funkcja Split & Cook, pozwalająca piec dwie potrawy równocześnie, w różnych temperaturach, bez mieszania się smaków i aromatów. Alessandro Borghese podzielił się wskazówkami na temat zdrowego trybu życia z punktu widzenia kulinarnego eksperta. - Jestem podekscytowany współpracą z Beko przy kampanii #jedzjakmistrz i cieszę się, że moje przepisy mogą pomóc w szerzeniu tej wyjątkowej idei. Jako szef kuchni i ojciec jestem orędownikiem zdrowego odżywiania, dlatego ta akcja, oraz wszystko, co ze sobą niesie, jest bliska mojemu sercu. Sam także staram się udowadniać, że zdrowe jedzenie może być smaczne i atrakcyjne! W wydarzeniu podczas targów EuroCucina w Mediolanie uczestniczyła także CMO Arçelik, Zeynep Yalım Uzun. Wyjaśniła, w jaki sposób innowacje marki inspirują do zdrowego odżywiania. – Jeśli utrzymają się obecne trendy, do 2025 roku liczba małych dzieci i niemowląt z nadwagą lub otyłością wzrośnie do 70 milionów. Otyłość dzieci jest problemem globalnym, a w Beko postanowiliśmy, że zmierzymy się z tym wyzwaniem. Oprócz lodówek, które utrzymują świeżość warzyw i owoców do 30 dni, czy urządzeń małego AGD, przygotowujących zdrowe koktajle w mgnieniu oka, Beko posiada całą gamę sprzętów wyposażonych w funkcje i technologie, które pomagają rodzinom jeść zdrowiej. Wierzymy, że jako producent, którego hasło brzmi „Oficjalny partner Twojego dnia”, dajemy naszym Klientom rozwiązania ułatwiające im codzienne życie. Dr Antonia Lizárraga wzięła udział w dyskusji, aby zwrócić uwagę, jak ważna jest zrównoważona dieta dla kondycji i samopoczucia. - Aby utrzymać się w dobrej formie, gracze muszą odpowiednio się odżywiać. Dzieci także powinny mieć zbalansowaną dietę, która sprawi, że będą zdrowe i silne. Rodzicom nie zawsze łatwo jest przekonać najmłodszych do jedzenia odpowiednich składników, dlatego Beko chce im w tym pomóc. Cel Beko jest prosty: zmniejszenie otyłości wśród dzieci poprzez profilaktykę i edukację. Światowa kampania #jedzjakmistrz ma na celu zachęcenie dzieci i ich rodziców do prowadzenia zdrowszego trybu życia oraz pokazanie, że odpowiednie odżywianie jest kluczem do rozwiązania globalnego problemu otyłości.GOTUJ I JEDZ JAK SHAQ. MISTRZOWSKIE PRZEPISY NA NA • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 13346359331